Bezkarna żona wiceministra MSWiA

REKLAMA

Wczoraj media obiegła informacja o wypadku samochodowym z udziałem wiceministra Jarosława Zielińskiego, który jechał jako pasażer samochodu, prowadzonego przez małżonkę. Później polityk napisał na Twitterze „Bogu dzięki że wszyscy wyszliśmy cało”.

REKLAMA

Co jednak wydarzyło się dokładnie feralnej nocy w miejscowości Krzywa na drodze krajowej nr 8? Otóż na prostym odcinku mercedes kierowany przez panią Zielińską, zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się bokiem z jadącym z naprzeciwka samochodem marki bmw. Mercedes wypadł na pobocze i uderzył w betonowy słup energetyczny. Kierowcy obu samochodów wyszli z tego bez szwanku, wiceminister zaś trafił do szpitala na badania z powodu bólu klatki piersiowej. Jak się potem okazało, były to jedynie niegroźne obrażenia i polityk opuścił szpital.

Sprawę ponoć ma zbadać prokuratura, a my zastanawiamy się, co sprawiło, że kierująca mercedesem żona polityka nagle zjechała na przeciwległy pas ruchu. Zasłabnięcie? Awaria samochodu? Nie. Mieszkająca kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku kobieta zapewnia, iż słyszała, jak sprawczyni z mercedesa powiedziała policjantom, że chyba przysnęła za kierownicą.

REKLAMA

Sen rzecz ludzka, nawet kierowcy może się to zdarzyć. Choć nie powinno. Jednak w wypadku Lilianny Zielińskiej martwi fakt, że to nie pierwszy jej wypadek. W 2003 roku dość, że z jej winy doszło do groźnej kolizji, to jeszcze nie poniosła z tego tytułu żadnej kary.

Podróżując tego dnia seatem, wyjechała nagle z drogi podporządkowanej, uderzając w bok jadącego główną drogą mercedesa. Ten zmienił tor jazdy i zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka busem.

REKLAMA

W mercedesie jechała kobieta z 16 i 14 letnimi synami. Bohaterski kierowca busa prawdopodobnie uratował rodzinie życie, wyciągając nieprzytomną trójkę z auta na drogę. Zaraz po tym pojazd stanął w ogniu. Kobieta w wyniku obrażeń jest osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku inwalidzkim.

Lilianna Zielińska, będąca wtedy żoną posła na Sejm IV kadencji, nie poniosła kary zarówno za spowodowanie groźnego wypadku, jak i za nieudzielenie pomocy jego ofiarom. Żonie polityka najwyraźniej nie po drodze ze sztandarowymi wartościami partii, do której mąż od lat należy. Jej nie dotyczy ani prawo, ani sprawiedliwość.

Podziel się: