Poseł Tarczyński do dziennikarza: „Masz siedzieć cicho!”. Mamy „repolonizację mediów” czy drugą Białoruś?!

REKLAMA

W czwartek odbyły się obrady sejmowych komisji spraw zagranicznych i ustawodawczej. Uczestniczyli w nich dziennikarze, w tym Paweł Wroński ze znienawidzonej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości „Gazety Wyborczej”.

Poseł PiS Dominik Tarczyński, nie mogąc znieść obecności na sali przedstawicieli mediów nieprzychylnych rządowi, zaczął obrażać Pawła Wrońskiego.

REKLAMA

– Masz siedzieć cicho, cyngiel wyborczej, prowokator – mówił do dziennikarza. Iwona Arent z PiS na tym samym posiedzeniu komisji sejmowej poszła jeszcze dalej, mówiąc do Wrońskiego, że się doigra.

– Na końcu stołu funkcjonowała taka grupka posłów PiS: Krystyna Pawłowicz, Dominik Tarczyński, Iwona Arent. Przy stole obok siedział Andrzej Halicki z PO. Dyskusja była bardzo emocjonalna, dotyczyła ustawy o Służbie Zagranicznej. Odbywały się głosowania nad poprawkami. Zażartowałem sobie w stronę posła Halickiego, mówiąc „moglibyście się dogadać z PiS, że zagłosujecie za jakąś ich poprawką, to może oni choć raz, przez pomyłkę, zagłosują za waszą” – opowiada Paweł Wroński.

REKLAMA

Według dziennikarza „Gazety Wyborczej” jego żartu nie mógł znieść poseł Tarczyński z PiS, który zaczął wykrzykiwać w stronę reportera:

– A kim pan jest, żeby doradzać PO?!

REKLAMA

Do Tarczyńskiego dołączyła posłanka Arent z PiS.

– Pan to w ogóle kto jest?! – obcesowo zwróciła się do Wrońskiego

– Dzień dobry, Paweł Wroński, „Gazeta Wyborcza”, do usług – przedstawił się dziennikarz.

Nie był to tego dnia jedyny popis parlamentarzystów PiS.

Tarczyński podczas głosowania nad projektem budżetu wygłosił dosadne przemówienie z sejmowej mównicy. Była to odpowiedź na pytanie posła Jerzego Meysztowicza z Nowoczesnej, dlaczego obywatele mają płacić za telewizję publiczną, która jest „tubą propagandową PiS”?

– Zanim pan będzie świętym, niech pan się najpierw wypowie na swój temat i na temat swojej kamienicy w Krakowie, a później na temat finansów państwa. I najpierw… nie przeszkadzajcie wiem, że boli… i najpierw nauczcie się robić przelewy, bo Rysiu Petru już stracił swoją dotację. Krzyk nie zagłuszy prawdy! 42 miliony euro trafiło do „Wyborczej” od was! A nie do telewizji publicznej, która teraz szanuje patriotyzm – wygarnął Tarczyński Meysztowiczowi.

Podziel się: