W Warszawie protestują nauczyciele! ZNP chce odwołania Anny Zalewskiej!

REKLAMA

Związek Nauczycielstwa Polskiego zorganizował dziś manifestację przed Ministerstwem Edukacji Narodowej. Nauczyciele protestują pod hasłem „Mamy dość!”, a domagają się wyższych o tysiąc złotych pensji i odwołania minister edukacji Anny Zalewskiej.

ZNP podaje, że w manifestacji uczestniczy około 5 tys. osób – nauczyciele z ZNP, ale też nauczyciele niezrzeszeni, samorządowcy i rodzice.

REKLAMA

Hasła dominujące na transparentach to m.in.: „Chcemy pracować i żyć godnie”, „Reforma Zalewskiej=chaos i nierówność”, „Za pracę – godna płaca”, „Mamy dość!”.

Pod koniec marca tego roku ZNP wystosowało list do premiera Morawieckiego z żądaniem zdymisjonowania Anny Zalewskiej. W liści przedstawiono 10 powodów, dla których minister powinna być odwołana.

REKLAMA

Na pierwszym miejscu jest: „Wdrożenie, wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej, nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły”, na drugim: „zniszczenie 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację”, na trzecim: „spowodowanie chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach”. Inny istotny powód to „dalsza pauperyzacja środowiska pracowników oświaty”.

Związkowcy są także zdania, że pensje podwyższone o 5,8 proc. od 1 kwietnia 2018 r. nie są satysfakcjonujące, bo nie będą poprawiały kondycji finansowej i nie zadbają o prestiż zawodu nauczyciela. W efekcie wynagrodzenie wzrosło z 93 zł do 168 zł brutto. Nauczyciele postulują podwyżkę o 1000 zł.

REKLAMA

Wskazuje się również na to, że wzrost płacy zbiegł się w czasie z rezygnacją z części dodatków płacy zasadniczej. Wydłużeniu także uległa ścieżka awansu zawodowego z 10 do 15 lat. Poza tym nauczycielom ograniczono opcje korzystania z urlopu zdrowotnego.

W czwartek minister Zalewska komentując zapowiedź manifestacji stwierdziła, że do demonstracji prawo ma każdy, ale według niej, – „protest (jest) oparty na nieprawdziwych przesłankach, m.in. na tym, że nie zostały wypłacone podwyżki dla nauczycieli”.

„Jeszcze raz powtórzę, rozporządzenie zostało podpisane na czas, od 1 kwietnia podwyżki obowiązują. Jest czas dla samorządowców, którzy być może się z tym spóźnili (…). To dopiero początek podwyżek. W styczniu 2019 r. następna podwyżka i w styczniu 2020 r. kolejna. To da podnoszoną przez związek kwotę 1 tys. zł” – mówiła minister. Dodała też, że będzie możliwość za trzy lata dostawać miesięcznie 500 więcej jeżeli uzyska się ocenę wyróżniającą.

„Chciałabym uspokoić nauczycieli. Wszystko jest w trosce o ich dobro, pracujemy razem, czasami się nie zgadzamy ze związkami, ale dzisiaj razem dyskutowaliśmy” – powiedziała szefowa MEN. Wyraziła także nadzieję, że podczas protestu będzie spokojnie.

Udostępnij: