Zarzuty karne dla Wałęsy? Kłamał, że nie był „Bolkiem”!
REKLAMA
Lech Wałęsa zasiądzie na ławie oskarżonych? Instytut Pamięci Narodowej prowadzi postępowanie karne w sprawie złożenia przez niego fałszywych zeznań dotyczących dokumentów TW „Bolek” odnalezionych w 2016 roku w szafie generała Czesława Kiszczaka, ministra spraw wewnętrznych w okresie PRL.
Śledztwo w sprawie złożenia przez przywódcę pierwszej „Solidarności” nieprawdziwych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku wszczął 9 czerwca prokurator Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Poinformował o tym 22 sierpnia jej dyrektor a zarazem zastępca prokuratora generalnego Andrzej Pozorski.
REKLAMA
Były prezydent podczas prowadzonego przez IPN postępowania dotyczącego ewentualnego fałszowania dokumentów przez SB, po okazaniu mu dokumentów z domu Kiszczaka zaprzeczył ich autentyczności, stwierdzając, że nie zostały one przez niego napisane ani podpisane. Wcześniej Wałęsa odrzucał oskarżenia o współpracę z SB w pierwszej połowie lat 70 wysuwane m.in. przez działaczy pierwszej „Solidarności”, takich jak Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Gwiazda czy nieżyjąca Anna Walentynowicz.
Pod koniec czerwca prokuratorzy IPN śledztwo umorzyli. Przeprowadzona w jego toku ekspertyza biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna potwierdziła jednak autentyczność ponad 50 dokumentów z lat 1970-1976, w tym odręcznego zobowiązania do współpracy z SB, własnoręcznie pisanych doniesień i pokwitowań odbioru pieniędzy. Jedno doniesienie nie zostało sporządzone przez Wałęsę, ale na każdej z jego sześciu stron widniał podpis „Bolek”.
REKLAMA
Obecne postępowanie wiąże się z wypowiedziami Wałęsy, ale dotyczy również, według słów Pozorskiego, innych spraw, w których zeznawał były prezydent i twierdził, że nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, nie pobierał za to wynagrodzeń ani nie pisał donosów.
Mecenas Jan Widacki, pełnomocnik prawny Wałęsy, odnosząc się do wszczęcia postępowania, podkreślił, że „jest to co najmniej nielogiczne”, gdyż nie da się wnioskować o fałszywych zeznaniach ze śledztwa, które wcale nie zostało jeszcze zamknięte.
REKLAMA
Dla mnie liczy się tylko to, że dzięki Wałęsie mogę żyć dziś w wolnej Polsce. Nie dzięki Kaczyńskiemu, który nie wiedział nawet, że wprowadzono stan wojenny i był nikim w Solidarności. Ci, którzy dziś Wałęsę atakują nigdy nie przyznają, że mogą być obecni w życiu publicznym tylko dzięki niemu. I jak ognia unikają tematu, że Wałęsa w połowie lat 70. zerwał z SB i nie dał się złamać w stanie wojennym, gdy był internowany. Zresztą kto go atakuje? PiS, w którego szeregach pełno czerwonych, w tym Piotrowicza, prokuratora z lat 80. A taki Rozpłochowski, pseudoopozycjonista, który zamiast działać w podziemiu uciekł do USA i przeczekał do 1989. Pełno tych zer w telewizji narodowej. Mam nadzieję, że niedługo.