„Zgniłem, jak to zobaczyłem”. Wiceminister kultury z PiS nie wytrzymał, jak zobaczył „Koronę królów” w TVP!

REKLAMA

W telewizji publicznej nie widać końca zachwytów nad serialem „Korona królów”, którego emisja rozpoczęła się w Nowy Rok. Prezes TVP Jacek Kurski zachwalał go jako pierwszą megaprodukcję Telewizji Polskiej od 30 lat i mówił, że ma nadzieję, że emisja telenoweli nigdy się nie skończy.

„Korona królów” to pierwszy serial historyczny TVP poświęcony średniowiecznej historii Polski. Akcja rozpoczyna się w 1333 roku, kiedy podupada na zdrowiu król Władysław Łokietek, a koronę po nim przejmuje jego syn Kazimierz Wielki. Pierwszy odcinek miało obejrzeć ponad 4 miliony widzów.

REKLAMA

Widzowie, mimo szeroko zakrojonej akcji promocyjnej, okazali się jednak bezlitośni dla „Korony królów”, wytykając serialowi w mediach społecznościowych liczne błędy historyczne.

W jednej z pierwszych scen królowa Jadwiga grana przez Halinę Łabonarską odmawia modlitwę „Zdrowaś Maryjo”, mimo że powstała ona prawie 200 lat później niż wydarzenia pokazywane w serialu. Z kolei w scenie uczty wykonywany jest utwór „Saltarello della Pioggia”, chociaż powstał on około 1390 roku, a akcja odcinka pierwszego ma miejsce w roku 1333. Za poważną wpadkę internauci uznali także odprawianie mszy w języku polskim, skoro nabożeństwa odbywały się wyłącznie po łacinie. Ponadto w serialu pokazano udzielanie sakramentu chrztu według współczesnego ceremoniału, nieznanego w XIV wieku.

REKLAMA

Widzowie uznali też dialogi za bardzo słabe, źle ocenili scenografię, kostiumy i grę aktorów.

„Ten serial będzie królem memów. Wielka szkoda, miałem nadzieję, że takiego samograja jak historia Polski nie da się spieprzyć”, skomentował na Twitterze jeden z internautów „Koronę królów”.
Podobne odczucia musiał mieć wiceminister kultury Paweł Lewandowski, który po obejrzeniu pierwszego odcinka telenoweli, napisał: „A co do serialu Korona…to poczekajcie na 3 odcinek i dialog o śniadaniu w czasie postu. Zgniłem, jak to zobaczyłem”. Polityk PiS swój tweet szybko usunął, ale w sieci nic nie ginie.

REKLAMA

Udostępnij: