Pierwsze „schody” przed Przystankiem Woodstock
REKLAMA
Nie jest tajemnicą, że Jerzy Owsiak nie należy do ulubieńców rządzącej partii, a festiwal, bez którego trudno już sobie wyobrazić polski kalendarz masowych imprez , najchętniej zostałby z niego przez PiS wykreślony.
Czy właśnie przez tę niechęć MSW zrezygnowało z pomocy niemieckich służb w zabezpieczaniu tegorocznego Przystanku Woodstock? Czym ministerstwo tłumaczy tę decyzję? Względami bezpieczeństwa.
REKLAMA
Do tej pory niemieckie służby zabezpieczały festiwal wraz z polskimi policjantami i strażakami. W tym roku Kostrzyn nad Odrą niestety nie otrzyma już wsparcia niemieckiej straży pożarnej i Technisches Hilfswerk.
– Zmienia się koncepcja zabezpieczenia festiwalu. Biorąc pod uwagę zagrożenie terrorystyczne, które istnieje w Europie, staramy się ograniczyć ludzi spoza państwowej straży pożarnej. W związku z tym ograniczyliśmy udział jednostek OSP, jak również kolegów z Niemiec – oświadczył Dariusz Szymura, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.
REKLAMA
Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo uspakajają woodstockowiczów. W Kostrzynie nad Odrą specjalistów w tej dziedzinie ma być około 200, a to jest więcej, niż połączone siły niemieckie i polskie z poprzednich lat. Ponadto festiwal zabezpieczać będzie około 1500 policjantów i kilkudziesięciu ratowników medycznych. Obsługę imprezy tradycyjnie wesprą też wolontariusze „pokojowego patrolu”.
Organizatorzy festiwalu są zdumieni całą sytuacją, podobnie jak służby niemieckie, jedynie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pozostawia sprawę bez komentarza.