Tego by się nikt nie spodziewał! W Japonii brakuje wojowników ninja!

REKLAMA

Znajdujące się w centralnej części Japonii, około 450 kilometrów od Tokio, miasto Iga znane jest na świecie jako miejsce pierwszych klanów wojowników ninja. Dziś miejscowość utrzymuje się przede wszystkim z turystyki. Co roku, od kwietnia do maja, odbywa się w nim festiwal, podczas którego odbywają się pokazy walk tych legendarnych wojowników-zabójców.

W ten sposób burmistrz miasta Sakae Okamoto promuje ruch ninja jako lokalne dziedzictwo kulturalne, chcąc doprowadzić do ożywienia lokalnej gospodarki. Pokazy cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem gości z całego świata. Szacuje się, że rocznie stutysięczne Iga odwiedzane jest przez 30 tysięcy turystów z Japonii i zza granicy.

REKLAMA

Obecnie, przy dużym wsparciu japońskiego rządu, w Iga powstaje muzeum ninja, co dodatkowo ma podnieść atrakcyjność regionu. Głównym problemem burmistrza jest jednak znalezienie odpowiedniej liczby artystów sztuk walki, którzy prezentowaliby swoje umiejętności podczas festiwalu. Okamoto oferuje im od 23 tysięcy do 85 tysięcy dolarów rocznie za trening i pokazy sztuki ninjitsu.

Kłopoty burmistrza wynikają z bezrobocia w Japonii, które wynosi obecnie 2,5 procent. Mimo że jest ono niskie, to jednak powoduje, że młodzi mieszkańcy z takich miejscowości jak Iga przenoszą się do metropolii, w tym do Tokio, mając nadzieję na lepsze warunki życia. W tej sytuacji nawet wysokie wynagrodzenia dla wojowników ninja nie wystarczają. Według najnowszych danych cała prefektura Mie, w której znajduje się miasto, w ubiegłym roku przyciągnęła 43 nowych mieszkańców, tracąc tysiąc.

REKLAMA