Minął już ponad tydzień od tragedii w Przewodowie. W czasie, gdy Polska już powoli zapomniała o tej traumatycznej sytuacji – zwłaszcza w atmosferze piłkarskich mistrzostw świata – mieszkańcy cały czas nie mogą się otrząsnąć. 10 dni po wybuchu ukraińskiej rakiety lubelską wieś nieopodal granicy odwiedzili dziennikarze „Faktu”. Wciąż zaniepokojeni mieszkańcy przekazali im swoją jedyną prośbę do władz.
To już 10 dni od koszmarnego wypadku w Przewodowie (woj. lubelskie). W zeszłym tygodniu wybuchła tam rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, która prawdopodobnie w wyniku wypadku, podczas próby zestrzelania rosyjskiego pocisku manewrującego, wleciała w polską przestrzeń powietrzną, uderzając w teren suszarni w Przewodowie. Zginęło tam dwóch mężczyzn – 62-letni Bogusław W. i 59-letni Bogdan C.
Mieszkańcy Przewodowa i okolicznych wsi nadal boją. „Każdy się boi, że coś podobnego może się powtórzyć” – mówili reporterom „Faktu” mieszkańcy kolejnych wsi w okolicy.
„Ciągle cała się trzęsę. Boję się spać. Kto mi zagwarantuje, że nie spadnie kolejny zabłąkany pocisk?” – mówi kobieta, którą reporterzy „Faktu” zapytali o zeszłotygodniową tragedię, stojąc nieopodal miejsca zdarzenia.
Mieszkańcy Przewodowa mają prośbę do rządu. Chcą ostrzegawczych SMS-ów
Wśród mieszkańców, z którymi rozmawiali dziennikarze „Faktu” często powtarzał się jeden pomysł, a za razem cicha prośba do rządzących. Mieszkańcy byliby spokojniejsi, gdyby wiedzieli, że w razie zagrożenia podobnym incydentem zostaną zawczasu zawiadomieni.
„Nikt nie przewidzi, czy kolejna zabłąkana rakieta tu nie spadnie. Ostrzeżenia bardzo by się przydały, człowiek czułby się bezpieczniejszy. Mogliby nam wysyłać np. sms o tym, że dzieje się coś złego i co powinniśmy zrobić” – mówił dziennikarzom pan Marian z Przewodowa.
„Boję się, że sytuacja się powtórzy, a wtedy trzeba będzie uciekać w głąb kraju. Dobrze by było, żeby nas ostrzegano o zagrożeniu” – mówiła pani Maria z Setnik, w okolicach Przewodowa.
„Groźne jest to, że nawet jak nie będą chcieli w nas trafić, to taki dramat może się powtórzyć. Zdecydowanie powinniśmy dostawać alerty o zagrożeniu. O zmianie pogody trąbią po kilka razy, to i o rakietach też powinni dawać znać” – powiedział dziennikarzom „Faktu” inny rozmówca.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa odpowiedziało na apele zaniepokojonych mieszkańców przygranicznych miejscowości. Muszą złożyć wniosek.
„Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przez całą dobę jest w kontakcie z instytucjami, które monitorują zagrożenia. W związku z tym również całą dobę jest przygotowane do wysyłania powiadomienia SMS-owego – Alert RCB. Warunkiem jest złożenie wniosku o wysłanie takiego alertu przez instytucję, która monitoruje dane zagrożenie. Jeżeli więc taki wniosek wpłynie, jeżeli zagrożenie będzie realne, wtedy powiadomienie SMS-owe zostanie wysłane” – powiedział dziennikarzom Damian Duda z RCB.