Pod Olsztynem doszło do dramatycznego wypadku. Służby otrzymały zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie, wiszącym w uprzęży alpinistycznej na wysokości ok. 15 metrów. Z poszkodowanym nie można było nawiązać żadnego kontaktu. Na miejsce wezwano specjalną grupę ratownictwa wysokościowego Straży Pożarnej. Dopiero wtedy udało się ściągnąć mężczyznę z drzewa. Mimo tego nie udało się go uratować – zmarł na miejscu.
Do koszmarnego zdarzenia doszło w miejscowości Jedzbark w powiecie olsztyńskim. Ok. godz. 11:00 w sobotę, służby otrzymały zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie, zawieszonym na drzewie w uprzęży alpinistycznej. 35-latek przycinał koronę drzewa na wysokości ok. 15 metrów, kiedy nagle doszło do tragedii. Po odcięciu części drzewa mężczyzna nagle stracił przytomność. Na ziemi, bezpośrednio pod wiszącym mężczyzną, znaleziono odciętą, górną część sosny. Wstępnie przypuszcza się, że gałąź mogła uderzyć 35-latka w głowę.
Dramat pod Olsztynem. 15-metrów nad ziemią wisiał nieprzytomny 35-letni mężczyzna. Kiedy go zdjęto, już nie żył
Na miejscu pojawili się strażacy, w tym m.in. specjalistyczna grupa ratownictwa wysokościowego Komendy Miejskiej Straży Pożarnej z Olsztyna. Funkcjonariusze Straży Pożarnej zdjęli 35-letniego mężczyznę z drzewa. Na miejscu pojawiła się także karetka pogotowia oraz policja. Ratownicy medyczni byli jednak bezsilni. 35-letniego poszkodowanego nie udało się uratować. Mężczyzna zmarł na miejscu na skutek poniesionych obrażeń.
Według wstępnych informacji, mężczyzna prowadził wycinkę samodzielnie. Wyjaśnieniem dokładnych przyczyn i okoliczności wypadku wyjaśnią policyjni śledczy.