Policjanci z zakopiańskiego patrolu narciarskiego dostrzegli na Gubałówce 7-letniego chłopca, który siedział bez opieki. Jak się okazało, odłączył się on od grupy, a jego opiekunów udało się odnaleźć dopiero po poszukiwaniach.
Do zdarzenia doszło w środę, kiedy to policjanci pełnili służbę na Gubałówce w Zakopanem. Około godziny 12:00, nieopodal górnej stacji kolei krzesełkowej funkcjonariusze zauważyli samotnego małego chłopca. Dowiedzieli się, że 7-latek się zgubił.
Co najdziwniejsze w całej tej sytuacji, w pobliżu chłopca przechodziło mnóstwo dorosłych osób, jednak nikt nie zareagował na fakt, że nie było przy nim dorosłych. Można było także sądzić, że jego opiekunowie nie znajdują się w pobliżu.
Policjanci znaleźli opiekuna grupy
– Policjanci podeszli do chłopca i rozmawiając z nim dowiedzieli się, że przyjechał na ferie z okolic Sosnowca z innymi dziećmi, ale nie wie, gdzie one teraz są. Chłopiec był zdezorientowany i wystraszony – relacjonuje asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
Po jakimś czasie chłopiec z okna radiowozu dostrzegł jednego ze swoich kolegów, dzięki czemu policjanci odnaleźli opiekuna grupy. – Oczywiście nie obyło się od rozmowy z opiekunem o tym, że powinien bardziej uważać na dzieci, za które odpowiada. Tym razem policjanci zakończyli interwencję na pouczeniu, a sprawa znalazła szczęśliwy finał po ponad godzinnych poszukiwaniach – informuje policja.