Po Węgrzech Unia odetnie środki Polsce? Jourova zabrała głos

Fot.Facebook.com/pisorgpl

To była czarna niedziela dla Budapesztu. Wczoraj Komisja Europejska jednogłośnie zaleciła obcięcie Węgrom środków unijnych o 30%! Ma to być „kara” za łamanie praworządności, w kwestiach działań antykorupcyjnych oraz w zakresie zamówień publicznych. Czy Polska – również skonfliktowana z Brukselą – jest następna w kolejce do odcięcia pępowiny? Unijna komisarz ds. wartości i przejrzystości Vera Jourova twierdzi, że Unia przygląda się sytuacji Polski.

REKLAMA

W dość typową niedzielę – jakby się mogło wydawać – wielu ludziom mogła umknąć historyczna chwila. Obraz Unii Europejskiej zmienił się. Po raz pierwszy w historii organy unijne zdecydowały się podjąć działania w zakresie odcięcia kraju członkowskiego od części środków z unijnej polityki spójności. Nie należy mylić tych pieniędzy z funduszami KPO, o które Węgry również walczą z Brukselą – podobnie jak Polska. Unijni komisarze jednogłośnie zalecili, aby obciąć Węgrom dotacje ze wspólnotowego funduszu spójności. W sumie ma to być 7,5 mld mniej – czyli około 30% z 22 mld euro, jakie ten kraj miał otrzymać w ramach polityki spójności.

Ostateczna decyzja zapadnie w Radzie Europejskiej. Przywódcy rządów państw członkowskich zagłosują za lub przeciwko odebraniu Węgrom unijnych pieniędzy. Aby ta groźba się spełniła, potrzeba głosów 55% przedstawicieli krajów wspólnoty. Polska nie będzie mogła zawetować decyzji.

REKLAMA

KE zarekomendowała odcięcie Węgrom środków unijnych. Polska będzie następna? „Analizujemy sytuację”

Oznacza to również, że Węgrzy nie będą mogli odwdzięczyć się tym samym, jeśli brukselskie elity stwierdzą, że podobny problem z praworządnością występują w Polsce. Jak wiadomo – do tej pory Unia miała poważne obawy, jeśli chodzi o „kondycję demokracji” w naszym kraju.

Korespondentka „Polsat News” w Brukseli Dorota Bawołek rozmawiała z Verą Jourovą. Unijna komisarz została zapytana o komentarz na temat niedzielnej decyzji ws. środków dla Węgier oraz czy Polskę może spotkać ten sam los. Zdaniem Czeszki KE nie ma dowodów na to, że w Warszawie wystąpiły nieprawidłowości, które mogłyby doprowadzić do decyzji o obcięciu środków Polsce. Dodała jednak, że nasz kraj jest pod tym kątem analizowany.

REKLAMA

„Analizujemy sytuację w innych krajach, w tym w Polsce, ale by uruchomić taką procedurę, jak dziś wobec Węgier, w przypadku Polski, nie mieliśmy wystarczających dowodów na występowanie korupcji, konfliktu interesów i tego typu oszustw nieściganych przez prokuraturę, a to jest głównym celem tych przepisów” – powiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej w rozmowie z polską dziennikarką.

Podziel się: