W piątek wieczorem 9-miesięczne niemowlę wypadło z balkonu bloku. Malec spadł na trawę, ale upadek z wysokości przesądził o jego losie. Pomimo walki o życie dziecka w szpitalu, medykom nie udało się go uratować. W chwili wypadku w domu przebywała 33-letnia matka niemowlęcia oraz jej drugi, starszy syn. Lokalna policja podzieliła się wstrząsającymi ustaleniami, które wyszły na jaw wkrótce po wypadku.
Do zdarzenia doszło 9 września w jednym z bloków mieszkalnych w dzielnicy Donaustadt w austriackim Wiedniu. Jak podaje portal „Salzburg24” – 9-miesięczne dziecko, które wypadło z balkonu jednego z bloków mieszkalnych, zostało znalezione na trawniku przed budynkiem. W chwili wypadku, w domu przebywała 33-letnia matka dziecka, jednak była zajęta przygotowywaniem posiłku. Małym bratem opiekował się jej drugi, 11-letni syn. „Gdy kobieta ponownie weszła do pokoju, podobno był w nim tylko jej nastoletni syn” – podaje austriacki serwis.
Ktoś „pomógł” niemowlakowi wypaść z balkonu? Śledczy podejrzewają udział 11-letniego brata
To mógł być zwykły wypadek, ale śledczy byli bardziej dociekliwi i nie dali się zwieść oczywistym wnioskom. Podejrzewają, że to mógł nie być przypadek, a 9-miesięcznemu maluchowi „ktoś pomógł” wypaść z balkonu. Okazało się, że mieli nosa. 11 września brat zmarłego dziecka został przebadany przez lekarza psychiatrę. U 11-latka stwierdzono chorobę neurologiczną, a ponadto, że „spełnia warunki przyjęcia na oddział psychiatryczny”.
Sprawa przybrała więc jeszcze bardziej mroczniejsze barwy, gdyż jedna z możliwości wskazuje, że 11-latek wyrzucił swojego brata przez balkon. Jego wina nie jest jednak jeszcze przesądzona, a sprawa na razie trafiła do prokuratury.
Jak podkreślają przedstawiciele wiedeńskiej policji, nawet jeśli prokuratura znajdzie dowody na winę chłopaka, może on uniknąć odpowiedzialności za bratobójstwo. Oczywiście z racji wieku. Jako dziecko w wieku poniżej 14 lat, według austriackiego prawa, nie zostaną mu przedstawione zarzuty.