Kryzys zbożowy został zażegnany działaniami rządu? Poseł i były wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka uważa, że nie doszło do rozwiązania problemu. Polityk sądzi, że część sprowadzonego z Ukrainy zboża niskiej jakości znajduje się już w polskim chlebie. Tyszka zarzuca rządowi, że postawiła interesy Ukrainy – a właściwie zachodnich koncernów, korzystających z żyznych ukraińskich ziem – nad interesy Polski i Polaków.
Poseł Konfederacji Stanisław Tyszka był gościem Marcina Fijołka w programie „Graffiti” w telewizji Polsat News. Prowadzący pytał polityka przede wszystkim o kryzys zbożowy, związany m.in. z niekontrolowanym napływem ukraińskiej pszenicy do Polski.
Rząd proponuje rozwiązanie kryzysu kontrolowanymi konwojami z nadajnikami GPS, znanymi z walki z mafią paliwową. W ten sposób ukraińskie zboże zostanie tranzytem przemieszczone do polskich portów, skąd uda się w dalszą drogę. Zapytany o słuszność rozwiązania Stanisław Tyszka nie sądzi, żeby to załatwiło sprawę.
„Oni [rząd – red.] zamknęli granicę, po trzech dniach ją znowu otworzyli. Czyli to był element tylko pewnej gry dyplomatycznej, podczas gdy to powinien być element zapewniający upłynnienie zboża, które już napłynęło do Polski. W ciągu ostatnich 10 miesięcy napłynęło cztery miliony ton zboża niesprawdzonej jakości. My nie wiemy w tym momencie, co jemy” – ostrzegł Tyszka na antenie Polsat News, po czym stanowczo dodał: „W sprawie tranzytu zboża z Ukrainy, politycy PiS kłamali przez 10 miesięcy. Kłamał prezes Kaczyński, kłamał premier Morawiecki, kłamał minister Kowalczyk. Polska ani chwili nie była krajem tranzytowym.”
Tyszka o aferze zbożowej: Rząd stawia interesy Ukrainy ponad interesy Polski
Następnie polityk zarzucił rządowi stawianie interesów Ukrainy nad interesy Polski. Przy czym podkreślił, że Konfederacja „jest za tym, żeby pomagać Ukrainie, natomiast czasami nasze interesy są sprzeczne”.
Tyszka zwrócił również uwagę, że zboże produkowane na Ukrainie jest tak naprawdę własnością zachodnich koncernów, które jego zdaniem lobbowały za otwarciem polskiej granicy dla produkowanych na Ukrainie płodów rolnych, a PiS pod ugiął się pod naporem tego lobbingu. Podkreślił, że produkcja zboża na Ukrainie nie jest obwarowana szeregiem unijnych przepisów, dotyczących m.in. jakości. To z kolei sprawia, że jest tańsze, a polski rolnik nie jest w stanie konkurować. „To jest nieuczciwa i nierówna konkurencja” – powiedział Stanisław Tyszka w programie „Graffiti”.
Polityk Konfederacji stwierdził nawet, że sytuacja z ukraińskim zbożem „zagroziła bezpieczeństwu żywnościowemu wszystkich Polaków”.