Na targowiskach pojawiają się już pierwsze owoce, ale jeszcze nie pora, żeby się z tego cieszyć. Zwalić z nóg może nie tylko cena czereśni, ale także truskawek i malin. Zwłaszcza w przypadku czereśni nie warto podchodzić do stoiska bez 100-złotowego banknotu. A jeśli nie chcemy się tej „stówki” pozbyć niemal w całości, to lepiej na razie sobie odpuścić!
Dziennikarze „Faktu” sprawdzili ceny pierwszych w tym roku owoców sezonowych, które można już kupić na targowisku w warszawskim Ursynowie. Większość mieszkańców pobliskiego osiedla musi jednak obejść się smakiem – wszystko przez ceny, które mogą dosłownie zwalić z nóg! Można się bardzo zdziwić, bo kiedy poprosimy tam dziś o kilogram czereśni i zapłacimy 100-złotowym banknotem, to w ramach reszty otrzymamy tylko… 2 złote.
Groza na warszawskim targu! Dziennikarze sprawdzili ceny pierwszych w tym roku owoców
Tak więc za kilogram pierwszych w tym roku czereśni, na osiedlowym bazarku (nie w centrum Warszawy!), zapłacimy zawrotne 98 złotych. Trochę lepiej jest w przypadku truskawek. Za kilogram truskawki poziomkowej musimy zapłacić 38 złotych, choć – jak wskazują dziennikarze „Fakt” – jeden sprzedawca za łubiankę tych owoców liczył sobie aż 42 złote!
Taniej zapłacimy za zwykłe, krajowe truskawki, które kosztują ok. 30 złotych za kilogram, choć można dostać je taniej.
Są też inne owoce, ale ceny nie lepsze! Za kilogram jeżyn – podobnie jak za kilogram malin – trzeba zapłacić na ten moment 22 złote. Tradycyjnie drogie pozostają borówki, za których kilogram zapłacimy ponad 50 złotych.
Lepiej zaczekać także z zakupem brzoskwiń i nektarynek, inaczej chwilowa osłoda zuboży nasz portfel o 48 złotych za każdy kilogram tych soczystych owoców.