REKLAMA
ShareInfo.plWiadomościWycięli mu z gardła 20-centymetrowego guza. Czekał na operację skandalicznie długo

Wycięli mu z gardła 20-centymetrowego guza. Czekał na operację skandalicznie długo

Przez 10 miesięcy czekał na operację guza przełyku. Karta DiLO nie pomogła
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze | fot. Leszek | Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0

Pan Leszek zmagał się z bardzo pilną i poważną chorobą nowotworową przełyku, a mimo to został potraktowany, jak każdy pacjent, który potrzebuje pomocy zwykłego specjalisty – miesiącami czekał na leczenie! Niedawno w końcu się udało – z gardła pana Leszka wycięto guz wielkości głowy dziecka… Wcześniej przez miesiące schorowany mężczyzna odbijał się od drzwi, szukając pomocy. Nawet karta DiLO – mająca usprawniać drogę leczenia onkologicznego – w tym wypadku nic nie dała.

REKLAMA

Wstrząsający przypadek pana Leszka z Żagania w woj. lubuskim został nagłośniony przez program „Fakty” stacji TVN. Mężczyzna przeszedł niedawno skomplikowaną, 8-godzinną operację przełyku. Lekarze usunęli z jego gardła guz wielkości głowy dziecka. Nie musiało do tego dojść, gdyby pan Leszek trafił pod pieczę chirurgów wcześnie. Dlaczego nie trafił?

„Pacjent diagnozował się od sierpnia ubiegłego roku z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego. Kilka razy trafiał na oddziały chirurgiczne z krwawieniem, gdzie była wdrożona pewna diagnostyka, która nigdy nie była dokończona przez te wiele miesięcy w ramach karty DiLO” – przekazał wstrząsające okoliczności sprawy Dawid Murawa, chirurg i onkolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, w rozmowie z TVN.

Mieszkańcowi Żagania wycięto z przełyku guza o średnicy ok. 20 cm. Na operację czekał 10 miesięcy

Karta DiLo – jak przypomina „Fakt” – została wprowadzona w 2015 roku. Miała usprawnić proces formalności leczenia onkologicznego dla pacjentów, będąc swego rodzaju przepustką do szybkiego otrzymania pomocy medycznej. Niestety, w praktyce – w przypadku pana Leszka – mechanizm kompletnie nie zadziałał. Zamiast usunięcia guza mężczyzna był tylko doraźnie „zaleczany”. Doczekał się operacji dopiero po 10 miesiącach zabiegania o pomoc.

REKLAMA

„To jest leczenie zachowawcze, jedynie krew i żelazo dopompować. Dużo żelaza brałem, fenistilu. Także trochę mnie podreperowali, ale te wszystkie wizyty były takie tygodniowe, pięciodniowe w szpitalu” – mówił dziennikarzom „Faktów” pan Leszek.

Mieszkaniec lubuskiego Żagania doczekał się operacji dopiero po miesiącach starań. Wówczas guz miał już średnicę ok. 20 cm. Tak duży obiekt chirurdzy musieli usunąć z jego gardła. Obecnie pan Leszek oczekuje na wyniki badań pozabiegowych.

REKLAMA

REKLAMA
REKLAMA
ZOBACZ TAKŻE
Jacek
Redaktor portalu Shareinfo.pl. Pisaniem dorabiałem od czasów liceum, jednak pierwsze przejawy lekkiego pióra dostrzegła moja polonistka już w gimnazjum. W 2023 roku ukończyłem międzynarodowe stosunki gospodarcze na jednej z poznańskich uczelni. W obszarze szeroko pojętej ekonomii kształcę się w dalszym ciągu. Prywatnie z krwi i kości Polak o wielkich aspiracjach, ale znikomym wpływie na rzeczywistość.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google ←

REKLAMA