Po ostatniej wypowiedzi polityka Piotrowicza o sędziach Sądu Najwyższego, których nazwał złodziejami, Gersdorf zapowiedziała, że poda go za te słowa do sądu, ponieważ naruszyły jej godność osobistą i dobra zawodowe. Piotrowicz odpowiedział na zarzuty sędzi i jednoznacznie stwierdził, że nic obraźliwego pod jej adresem nie powiedział.
– Przede wszystkim nie wymieniałem nazwiska, mówiłem w sposób ogólny. A zatem nie odnosi się to do uczciwych, szanowanych sędziów. Jest pewien margines, który nie jest godny tego urzędu – odniósł się do tematu Piotrowicz podczas jednego z wywiadów. Dodał także, że pod adresem profesor Gersdorf nie padły żadne obraźliwe słowa. – Niczego obraźliwego pod adresem pani profesor nie powiedziałem. Nie mam za co przepraszać. Nie wymieniłem nazwiska, mówiłem o tych przypadkach, które są skandaliczne. Wiem, że w niczym panią profesor nie dotknąłem i do niej żadnych krytycznych słów w tym aspekcie nie kierowałem – wyjaśniał.
Małgorzata Gersdorf jasno powiedziała, że zamierza przychodzić do pracy do 2020 roku, mimo iż została już oddelegowana ze stanowiska. Stanisław Piotrowicz odniósł się także i do tej kwestii, twierdząc, że w Polsce panuje wolność i każdy może mówić co mu się podoba. – Jest w Polsce wolność słowa, każdy może mówić to, co uważa, byle nie naruszał dóbr osobistych innych. Pani profesor może mówić, że czuje się tak, czy inaczej, to jest jej prawo – skwitował wypowiedź profesor Piotrowicz.