Na ulicach Warszawy doszło do kolejnego incydentu z udziałem zwierząt. Tym razem na Białołęce zgłoszono, że na wolności pełna wąż. Strażnicy miejscy po przybyciu na miejsce dostrzegli, że chodzi o ogromnego pytona królewskiego.
Funkcjonariusze tuż po otrzymaniu zgłoszenia od razu ruszyli we wskazane miejsce. Byli przy tym przekonani, że chodzi o zwykłego zaskrońca, który na ulice Białołęki mógłby się dostać z terenu pobliskich lasów, gdzie ich obecność nie jest niczym zaskakującym.
Jak się jednak okazało, zgłoszenie dotyczyło znacznie większego gada. – Na miejscu oczekiwał wzywający patrol mieszkaniec Białołęki z zakrytym koszem wiklinowym. Po zdjęciu osłony funkcjonariuszom ukazał się… sporej wielkości pyton królewski – relacjonuje stołeczna straż miejska.
Strażnicy relacjonowali, że wąż wyglądał na zdrowego i nie miał żadnych obrażeń. Mieszkaniec dokonujący zgłoszenia miał inne zdanie. – Podejrzewał, że pyton mógł zostać przejechany przez jakiś pojazd, gdyż znalazł go na środku ulicy. Wąż był ospały i mógł wymagać specjalistycznej pomocy weterynaryjnej – podano w komunikacie.
Strażnicy przenieśli węża do transportera i wysłali do Centrum CITES, które znajduje się na terenie warszawskiego ZOO. Teraz znajduje się pod obserwacją i przejdzie badania.