1 września premier Mateusz Morawiecki zaapelował do opozycji o jedność w świętowaniu stulecia odzyskania niepodległości i wspólny udział polityków obozu władzy i partii opozycyjnych w warszawskim marszu, który odbędzie się 11 listopada w Narodowe Święto Niepodległości.
– W ten święty, wielki dzień dla całego narodu bądźmy razem. Pójdźmy razem w jednym marszu niepodległości. Jestem pewien, że ci, którzy na tej ziemi walczyli o naszą niepodległość, pragnęliby właśnie tego, bo wiedzieli doskonale, że nie ma cenniejszej rzeczy dla narodu niż niepodległość. Spełnijmy ich marzenia, żebyśmy byli zjednoczeni w najważniejszych dniach –przekonywał szef rządu podczas uroczystego wystąpienia na Westerplatte w rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Większość obozu antypisowskiego nieufnie odniosła się do propozycji Morawieckiego. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna nie odrzucił jej, postawił jednak warunek, że podczas organizowania marszu zostaną ze strony władzy wydane odpowiednie decyzje, które „nie pozwolą na kontynuowanie tych ekscesów nacjonalistycznych, antysemickich i rasistowskich, które odbywały się szczególnie rok temu, ale także w poprzednich latach”. Podobne stanowisko zajęła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, zaś prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że „od dwóch lat PiS podzieliło społeczeństwo, więc niech nie opowiada, że chce łączyć społeczeństwo, bo zrobił wszystko, żeby je podzielić i ma w tym swój gigantyczny udział”.
W odróżnieniu od liderów ugrupowań opozycyjnych Polacy popierają jednak pomysł premiera Morawieckiego, by 11 listopada odbyły się wspólne obchody Narodowego Święta Niepodległości.
Jak wynika z sondażu SW Research dla serwisu rp.pl, przeprowadzonego 4 i 5 września na próbie 800 osób reprezentatywnej dla populacji Polski pod względem płci, wieku i miejsca zamieszkania, 50,4 proc. ankietowanych wyraziło opinię, że PiS i opozycja powinny pójść we wspólnym marszu. Takiej potrzeby nie widziało 22,7 proc. respondentów, a zdania w tej sprawie nie wyraziło 26,9 proc. badanych.
– Częściej ten pomysł popierają kobiety (51 proc.), osoby o wykształceniu średnim (55 proc.), dochodzie netto poniżej 1000 zł (56 proc.) oraz badani z miast od 100 do 199 tys. mieszkańców (57 proc.). Wraz ze wzrostem wieku rośnie też odsetek zwolenników tego pomysłu – z 44 proc. w najmłodszej grupie do 57 proc. w grupie najstarszej – skomentował wyniki badania Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.