Do scen jak z dreszczowca doszło w Głownie na placu zabaw. W niedzielne popołudnie 10-letni chłopiec pociął twarz 5-latkowi. Teraz tego żałuje.
Przed blokiem w centrum Głowna razem bawiło się trzech chłopców w różnym wieku – 10-latek, 8-latek i najmłodszy, 5-latek. Tym ostatnim w chwili zdarzenia zajmowała się babcia.
Jak to między dziećmi się często zdarza podczas zabawy, nagle doszło do kłótni. Nikolas, który jest najstarszy, na tyle się jednak zdenerwował sytuacją, że postanowił pójść do domu po nóż. Super Express podaje, że chwilę potem wrócił do chłopców. Nóż trzymał za plecami. Zbliżył się do 5-letniego Dawida i trzy razy przejechał mu ostrzem po twarzy.
– On się ze mnie śmiał. Nie lubię, gdy ktoś tak mnie traktuje – wyjaśniał Nikolas. – Teraz wiem, że nie powinienem tego robić – powiedział. Swojego młodszego kolegę już przeprosił
Z kolei matka Dawida relacjonuje, że pomiędzy dziećmi nigdy do większych kłótni nie dochodziło i razem bawili się bardzo chętnie.
Na miejsce wezwano karetkę. 5-latek został przewieziony do szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Tam opatrzono rany. Uszkodzenia skóry nie zagrażały życiu dziecka. – Prokuratura Rejonowa w Zgierzu nadzoruje postępowanie w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki – poinformował portal dzienniklodzki.pl Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Według polskiego prawa za swój czyn sprawca może odpowiadać dopiero gdy osiągnie wiek 13 lat. Sprawą więc musi się zająć sąd rodzinny.
Wiadomo już jednak, że w rodzinie 10-latka nigdy nie było interwencji ze strony policji. Nie była też wcześniej zakładana tzw. niebieska karta. Na tę chwilę prowadzi się postępowanie nie „przeciwko”, ale „w sprawie”.