Nieoficjalne doniesienia z obozu PiS-u to niezadowolenie Mariusza Błaszczaka z pełnienia swojej funkcji. Okazuje się, że od początku podchodził do stanowiska szefa MON sceptycznie. Odmówić prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu jednak nie mógł. Ten ostatni ma teraz zadecydować czy ulży ministrowi.
Politycy PiS już podobno się przygotowują do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Nazwiska, które się w tym kontekście przewijają to np. marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Jego miejsce miałby zająć wówczas Mariusz Błaszczak. Inna wersja to najwyższe stanowisko dla obecnego szefa MON w Najwyższej Izbie Kontroli.
Według informacji Newsweeka, „przygotowanie do zmiany władzy w MON już się zaczęło”. – Błaszczak coraz gorzej radzi sobie w resorcie. (…) Jego i jego ekipę traktuje się jako coś przejściowego. Widać, że Błaszczak nie polubił wojska. Nie ma w nim żadnego zapału – podaje tygodnik.
Rezygnację z urzędu Błaszczak podobno rozważał już wcześniej. Nie chciał jednak tego Prezydent i BBN. Argumentowano, że to zbyt wczesna decyzja, a poza tym lepiej się z nim współpracuje aniżeli z Antonim Macierewiczem. Aktualny minister uważany jest za stabilnego w decyzjach i nie wchodzi w konflikty. Jak cytuje gazeta anonimowych pracowników MON, Macierewicz prezentował „szaleństwo”.
Okazało się jednak w końcu, że Błaszczaka podwładni także nie rozumieją. Gazeta informuje, że pracownicy zorientowali się, że szef resortu obronności w ogóle się na wojsku nie zna i nie interesuje go ta wiedza. Wysoko postawiony oficer rezerwy rozmawiając z Newsweekiem powiedział, że: – Macierewicz budził obawy, Błaszczak raczej uśmieszki. Wojsko to jest hierarchia. Tymczasem Błaszczak nie miał nawet dość sił, żeby zainstalować się w siedzibie MON przy ul. Klonowej.
Jak pamiętamy tam też długo jeszcze po dymisji pracował Macierewicz.
– Skoro taki mocny zawodnik jak Antoni Macierewicz poleciał na pysk, to jakie znaczenie ma taka „galareta”, czyli obecny minister! – informuje ministerialne źródło, cytowane przez „Newsweek”.