25-letni mężczyzna od miesięcy terroryzuje małą, 7,5-tysięczną miejscowość. Niektóre atrakcje miasteczka kompletnie opustoszały, bo kobiety i dzieci boją się wychodzić z domów. Pustki panują m.in. na placach zabaw i w parkach. Tak wyglądają realia niemieckiego Hardheim w Odenwaldzie. Wszystko przez jednego uchodźcę z Somalii, który nie daje mieszkańcom żyć.
O przedziwnej sytuacji informuje „polskiobserwator.de”, powołując się na niemiecki „BILD”. Od kilku miesięcy mieszkańcy małego niemieckiego miasteczka Hardheim żyją w strachu przed szalonym uchodźcą z Somalii. Kobiety boją się wychodzić na spacer ze swoimi dziećmi, bo zdarzało się, że były atakowane, a nawet grożono im śmiercią.
„Nikt, kto spotyka tego człowieka, nie jest przed nim bezpieczny. Uchodźca obraża nas i grozi” – relacjonuje 43-letnia mieszkanka miejscowości. Kobieta już od dawna nie wychodzi ze swoim synkiem na plac zabaw.
To nie jest odosobniona opinia. 56-letnia Beate, pielęgniarka geriatryczna, żalił się dziennikarzom, że ona i jej córka już od dawna nie opuszczają domu. Nawet tam nie zawsze czują się bezpiecznie.
„Mężczyzna często stawał przed naszym domem, grożąc, że go spali i zabije całą naszą rodzinę i psa” – relacjonowała Niemka.
Podobne doświadczenia w kontaktach z 25-letnim Somalijczykiem miała 57-letnia Karin. „Groził, że mnie zabije i rzucił się na mnie z patelnią” – powiedziała kobieta. Inna mieszkanka miasta, 68-letnia emerytka, boi się wychodzić z wnukiem na plac zabaw ze strachu przed migrantem. „Czy coś musi się wydarzyć, zanim władze zareagują i ochronią nas przed tym człowiekiem?” – pyta seniorka.
25-letni uchodźca z Somalii terroryzuje niemieckie miasteczko. „Kradzieże, uszkodzenie ciała, groźby”
Co na to władze? Czy jedna osoba może paraliżować życie kilkutysięcznej miejscowości? Lokalny prokurator Florian Sommer potwierdził w rozmowie z „BILD”, że problem istnieje. Stwierdził, że „od maja 2023 r. otrzymywaliśmy wielokrotnie skargi przeciwko 25-latkowi z Mogadiszu w związku z kradzieżą, uszkodzeniem ciała lub groźbami”.
Somalijczyk nie poniósł w związku z tym żadnych konsekwencji, gdyż podczas poprzedniego śledztwa uznano go za niepoczytalnego z powodu choroby psychicznej. Dochodzenie zostało umorzone. Sommer przyznaje, że „chociaż są to drobne przestępstwa, większość z nich stanowi ogromne obciążenie dla społeczeństwa”.
Władze Hardheim zapewniają, że zdają sobie sprawę z problemu. Mają jednak „związane ręce”, gdyż nie istnieją mechanizmy, które pozwoliłyby na dostarczenie pomocy psychiatrycznej 25-latkowi, ubiegającemu się o azyl w Niemczech. Podjęto jednak działania i wezwano na miejsce biegłego psychiatrę, który oceni, czy Somalijczyk stanowi zagrożenie dla społeczeństwa. Jeśli okaże się, że tak, mężczyzna może zostać umieszczony na stałe w zakładzie psychiatrycznym w Wiesloch.