Co w tym czasie robili rodzice!? Przed południem w niedzielę w dyspozytorni numeru alarmowego urywały się telefony! Zaniepokojeni kierowcy, przejeżdżający przez małą miejscowość na Podlasiu, dzwonili i informowali o dwóch malutkich dzieciach, błąkających się samotnie po ulicy. Była to 1,5-roczna dziewczynka i 3,5-letni chłopczyk. Policjanci znaleźli dzieci i złożyli wizytę w ich domu. Co robili rodzice… nietrudno się domyślić.
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę, 17 września, w godzinach przedpołudniowych – donosi „Fakt”. Zaniepokojeni kierowcy przejeżdżający przez Sokółkę w woj. podlaskim powiadomili policję o dwójce malutkich dzieci, które błąkają się bez opieki na ruchliwej ulicy. Z relacji kierowców wynikało, że maluchy były kompletnie zdezorientowane – kierowcy gwałtownie hamowali, kiedy znajdowały się na jezdni. Mogło dojść do tragedii, ale na szczęście służby szybko zareagowały na nietypowy incydent.
Dwójka malutkich dzieci błąkała się samotnie po ruchliwej jezdni. Rodzice byli w domu
Policjanci reagujący na zgłoszenie zatrzymali się nieopodal wskazanego przez zgłaszających miejsca. Dalej zaprowadziła ich kobieta, która przekazała, że po ulicy błąka się malutka dziewczynka – jak się później okazało w wieku 1,5 roku. Obok, na chodniku, stał jej 3,5-letni brat. Dzieci były bez żadnej opieki. Policjanci ustalili, że samowolnie wyszły z domu. Dlaczego rodzice na to pozwolili, choć byli w tym czasie na miejscu?
Kiedy policjanci zaprowadzili dzieci do domu okazało się, że ich rodzice są kompletnie pijani! 54-letni ojciec i 36-letnia matka mieli prawie po 2 promile alkoholu w organizmie.
W wyniku interwencji dzieci zostały przetransportowane do szpitala na dokładne badania. Z kolei ich rodzice trafili do aresztu.
Para będzie tłumaczyć się przed sądem. Za bezpośrednie narażenie dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia małżeństwu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności – donosi „Fakt”, powołując się na KWP w Białymstoku.