Łódzki Zarząd Lokali Miejskich zdecydował się wypowiedzieć umowę najmu jednej z mieszkanek, w efekcie czego zostanie przeniesiona ze swoim niepełnosprawnym synem do lokalu socjalnego. Powodem miało być zadłużenie wobec spółki, choć sąd wydał inny wyrok.
Kobieta po 31 latach pobytu w mieszkaniu przy ulicy Makuszyńskiego będzie musiała je opuścić. Powodem miało być zadłużenie, które Zarząd Lokali Miejskich oszacował na około 80 tysięcy złotych. Sąd Okręgowy w Łodzi uznał te roszczenia za bezzasadne, a kwota uległa przedawnieniu.
W toku postępowania okazało się, że kobieta mieszka z 31-letnim niepełnosprawnym synem, a wobec spółki ma 30 tys. złotych zaległości. Choć początkowo padła obietnica przedłużenia najmu, kobieta spotkała się z odmową. Skierowała więc sprawę do sądu z powództwa cywilnego.
– Pani dyrektor rzuciła tym wyrokiem o ziemię. Powiedziała, że czeka na mnie lokal socjalny, 15 m kw. na poddaszu. Gdy spytałam, czy mam spać w jednym łóżku z dorosłym synem odpowiedziała, że się przyzwyczaję. To jest niemoralne. Jak można tak upokarzać ludzi – mówiła kobieta w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim.
Niewykluczone, że kobieta zostanie zmuszona do opuszczenia zajmowanego od ponad trzech dekad mieszkania i przeniesienia się do niewielkiego lokum socjalnego. Sąd oddalił pozew, ale zaznaczył, że wróci do sprawy w przypadku innego sformułowania powództwa.