Wtorkowe obrady Sejmu rozpoczęły się o godzinie 12:00, a do ich zakończenia doszło dopiero w godzinach wieczornych. Sala sejmowa w pewnym momencie świeciła pustkami, a Artura Sobonia przyłapano w tym czasie na spożywaniu wina.
W ostatni wtorek, w godzinach wieczornych sala plenarna Sejmu zrobiła się niemal całkowicie pusta. Obrady zakończyły się po godzinie 23:00. Jak informuje „Fakt”, około dwie godziny wcześniej poseł PiS Artur Soboń udał się do restauracji obok Sejmu na kolację ze swoim znajomym.
Tabloid przekazał, że po spożyciu kolacji zakrapianej winem, Soboń pojechał rowerem do domu. Do tego przejechał przez przejście dla pieszych, a na dodatek poruszał się również chodnikiem. Jego zachowanie przyłapali fotoreporterzy.
– W dniu 28 listopada byłem w Sejmie, brałem udział w obradach i głosowaniach, co łatwo sprawdzić. Rzeczywiście wieczorem poszedłem obok Sejmu na kolację, gdzie do kolacji wypiłem kieliszek wina, nie przekraczając dopuszczalnej normy alkoholu. Potwierdzam również, że przejechałem do Sejmu rowerem i rowerem wróciłem, co zresztą każdemu polecam – tłumaczył się na łamach „Faktu” Artur Soboń.
– Jeśli gdzieś przejechałem na przejściu bez ścieżki rowerowej obok, to oczywiście mój błąd i za to przepraszam. Jako zadośćuczynienie i lekcję na przyszłość, żeby być tu bardziej uważnym, jeszcze dziś przeleję 500 zł na wybraną organizację pożytku publicznego wspierającą bezpieczeństwo w ruchu drogowym — dodał.