Ministerstwo edukacji przekazało, o ile więcej będą zarabiać nauczyciele. Po ogłoszeniu sami nauczyciele wyrazili spore rozczarowanie, ponieważ okazuje się, że zapowiadana podwyżka nie wyniesie „nie mniej niż 1,5 tys. zł brutto”, a znacznie mniej.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wiceprezeska Związku Nauczycielstwa Polskiego Urszula Woźniak wyraziła złość i rozczarowanie. Przekazała, że zapowiadane „nie mniej niż 1,5 tys. zł” nie dotyczy realnych wynagrodzeń, ale średnich, do których wlicza się kilkanaście dodatków.
Nauczyciele dostaną znacznie niższe podwyżki
ZNP wyliczył, że początkujący nauczyciele otrzymają 1218 zł brutto więcej, mianowani – 1167 zł, a dyplomowani – 1365 zł. Od marca ci pierwsi będą więc zarabiać 4908 zł brutto, drudzy 5057 zł brutto, a trzeci 5915 zł brutto.
Wyliczenia te wywołały sporą burzę w mediach społecznościowych. Politycy PiS krytykowali rząd Donalda Tuska. Były minister edukacji Przemysław Czarnek podkreślił, że to Zjednoczona Prawica „podniosła subwencję o rekordowe ponad 12 mld zł i tym samym podniosła wynagrodzenie najmniej zarabiającym nauczycielom o ok. 100 proc. od 2015 roku”.
– Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze – jeden element tego wynagrodzenia. Aby wypełnić to zobowiązanie, nauczycielom początkującym zapewniono wzrost wynagrodzenia o 33 proc. – czytamy w komunikacie MEN.