Wydaje się, że jest to kwestia, która dzieli Polaków najbardziej. Część polityków nowej koalicji rządzącej wprost mówi, że konieczne będzie w tej sprawie referendum. Chodzi oczywiście o kwestię dostępności aborcji. „Mamy pełną świadomość, że pan prezydent nie podpisze projektu ustawy (liberalizującej przepisy aborcyjne) i dlatego referendum będzie konieczne, bo referendum jest wiążące dla pana prezydenta” – oceniła w rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 wiceminister edukacji Joanna Mucha.
W czasie wywiadu wiceminister Joanna Mucha zadeklarowała, że jest za liberalizacją dostępu do aborcji w Polsce. Twierdzi jednak, że potrzebne jest referendum, aby ewentualna decyzja miała legitymację społeczeństwa.
„Zagłosuję za liberalizacją ustawy aborcyjnej i mówiłam o tym wielokrotnie. Co więcej, zdecydowana większość naszego klubu zagłosuje za tymi projektami liberalizującymi. Natomiast, który to będzie projekt, okaże się dopiero w pracach komisji. Proszę pamiętać o tym, że wszystkie projekty trafią do komisji (sejmowej) i prawdopodobnie komisja wybierze projekt wiodący” – tłumaczyła Joanna Mucha. W Sejmie pojawiło się kilka projektów dotyczących zmian w prawie aborcyjnym.
„Mamy też pełną świadomość, że pan prezydent nie podpisze takiego projektu ustawy dlatego referendum będzie konieczne, bo referendum jest wiążące dla pana prezydenta” – podkreśliła wiceminister.
Mucha zapowiedziała, że któryś z tych projektów uda się przeprocedować do marca. Tym samym – zapowiada – restrykcyjne prawo aborcyjne będzie funkcjonowało w Polsce przynajmniej do tego czasu.
„Ale jesteśmy już w końcówce stycznia” – tłumaczy Mucha – „U marszałka jest pewna kolejność druków, które wpływały. To jest dość szybki termin, bo to trzecie posiedzenie – patrząc od dzisiaj – w którym te projekty prawdopodobnie już będą procedowane”.