Ostatnie słowa wicepremiera Piotra Glińskiego obiegły media i odbiły się dużym echem. – Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczyć, delegitymizować, mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzić do nas obrzydzenie – mówił w wywiadzie dla gazety „WPROST”. Jego wypowiedź została także wyłapana przez media zagraniczne.
W radiowej Trójce, w programie prowadzonym przez Beatę Michniewicz, do tych słów odniósł się Jacek Sasin. – Trudno, żeby nadstawiać drugi policzek, dlatego trzeba polemizować z narracją formułowaną przez opozycję. Słyszała pani Grzegorza Schetynę, który mówił o „PiS-owskiej szarańczy”, o budowaniu kordonów sanitarnych wokół PiS. To nie jest język, który mógłby być akceptowany we współczesnej polityce – mówił Sasin na antenie radia. Polityk zaznaczył, że taki język narzucany jest przez opozycję. – Od czasu upadku komunizmu takiego natężenia słownej agresji, jaką prezentuje totalna opozycja, nie było – dodał.
Jacek Sasin podczas rozmowy był pytany także o aferę KNF. Zaznaczył, że państwo cały czas w tej sprawie działa, a premier postawił na nogi wszystkie właściwe służby. Sasin powiedział także, że nie widzi żadnego powodu, aby prezes Kaczyński wypowiadał się w tej sprawie.