W parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Stróżewie, małej miejscowości położonej 70 km od Poznania, doszło w niedzielę do nieprzyjemnego incydentu. Tamtejszy proboszcz, znany z wystąpień politycznych, publicznie potępił jednego z samorządowców. Sprawę nagłośniły media i zajęła się już nią kuria biskupia.
– Radny już nie jest katolikiem i nie może być radnym, bo będzie nam mieszał w naszej wierze. Przez to sam się wyłączył z Boga – mówił do wiernych ksiądz Józef Wędzikowski o sołtysie Stróżewa Adrianie Urbańskim, który kandydował z Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych na radnego powiatu chodzieskiego.
Następnie kapłan zaczął przestrzegać tych parafian, którzy w wyborach poparli kandydatów opozycji: – Musi to sobie uświadomić każdy, kto głosuje na taką formację czy opcję – powiedział duchowny i dodał, że Koalicja Obywatelska to „koalicja wroga Bogu”.
Po tych słowach oburzeni wierni zaczęli opuszczać kościół, krytykując kapłana i podkreślając, że proboszcz powinien łączyć, a nie dzielić.
– Nie było mnie na mszy, ale mieszkańcy opowiadali mi, że ksiądz krytykował mnie zza ambony. Że bycie w KO jest sprzeczne z wiarą w Boga, z krzyżem, że każdy, kto na mnie zagłosował też nie będzie katolikiem – relacjonował dziennikarzom, nie kryjąc zdziwienia, bohater całego zamieszania Adrian Urbański.