To bezprecedensowa sytuacja. Polski MSZ wezwał w poniedziałek ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce, aby złożył wyjaśnienia ws. rosyjskiego pocisku, który na 39 sekund wleciał w zeszłym tygodniu w polską przestrzeń powietrzną. Przedstawiciele ministerstwa przekazali, że… ambasador Rosji nie przyszedł. „Nota dyplomatyczna z żądaniem wyjaśnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej zostanie przekazana rosyjskiemu MSZ inną drogą” – informuje rzecznik polskiej dyplomacji.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w niedzielę, 24 marca, że tego dnia o godz. 4:23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski pocisk manewrujący, wystrzelony przez lotnictwo dalekiego zasięgu na terytorium Federacji Rosyjskiej – przypomina „Super Express”. Rakieta znajdowała się nad polską przez 39 sekund. Następnie zawróciła i uderzyła w cel na Ukrainie.
„Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund” – podało w komunikacie DORSZ.
Ambasador Rosji zignorował wezwanie polskiego MSZ! Siergiej Andriejew nie pojawił się w ministerstwie
Tuż po incydencie szef resortu spraw zagranicznych zapowiedział działania w tej sprawie. „Będziemy się naradzać w KPRM, będę rozmawiał także z Sekretarzem Generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego Jensem Stoltenbergiem” – mówił Radosław Sikorski, szef MSZ-etu.
Rzecznik polskiej dyplomacji Paweł Wrońki poinformował natomiast, że do siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostanie wezwany ambasador Federacji Rosyjskiej Siergiej Andriejew. Tak też się stało, ale… Andriejew nie przybył do MSZ-etu na wezwanie, o czym powiadomił Wroński w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej.
„Nota dyplomatyczna z żądaniem wyjaśnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej zostanie przekazana rosyjskiemu MSZ inną drogą” – dodał.