Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze przekazała, że na początku marca przeszukano mieszkanie posła Łukasza Mejzy pod kątem składania fałszywych oświadczeń majątkowych. Jak przekazuje TVN24, chodziło o rozbieżności w zakresie metrażu mieszkania.
W grudniu ubiegłego roku Wirtualna Polska informowała, że Łukasz Mejza w ostatnim oświadczeniu majątkowym nie umieścił nieruchomości, która według ksiąg wieczystych należy do niego. – Poseł PiS zrobił to dopiero po pytaniach od Wirtualnej Polski. Złożył korektę oświadczenia i dopisał, że jest właścicielem mieszkania o wielkości 59 metrów kwadratowych w Zielonej Górze – napisano.
Z informacji WP wynikało, że poza kuchnią i dwoma pokojami, w mieszkaniu znajdowały się również prowadzące na poddasze schody. Na nim z kolei miało znajdować się pomieszczenie, które poseł należący do Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość miał zaadaptować na własny użytek.
Przeszukano mieszkanie Łukasza Mejzy
8 marca na polecenie Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze doszło do przeszukania i oględzin mieszkania. – Sprawa dotyczy składania fałszywych oświadczeń majątkowych. Z dotychczas zebranych materiałów w postaci dokumentacji wynikały rozbieżności w zakresie metrażu mieszkania wykazywanego przez posła, dlatego podjęto decyzję o przeprowadzeniu oględzin tego mieszkania – wyjaśniła w rozmowie z tvn24.pl Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Prokurator dodała, że Mejza nie złożył zażalenia w związku z przeszukaniem. W jego trakcie w mieszkaniu obecna była jedynie partnerka polityka. Okazało się, że w mieszkaniu rzeczywiście znajdują się schody, zaś na poddaszu gabinet, biurko i biblioteczka.
Postępowanie dotyczy artykułu 233 Kodeksu karnego, które jest zagrożone karą pozbawienia od 6 miesięcy do ośmiu lat. „Oczywiście wcześniej prokuratura musiałaby złożyć wniosek o uchylenie Mejzie immunitetu, a Sejm ten wniosek przegłosować” – przypomniała WP.