Przed jednym ze sklepów w Sobótce w województwie dolnośląskim zatrzymał się kompletnie pijany kierowca, który podczas próby wyjścia z samochodu dosłownie z niego wypadł. Lokalny dziennikarz przekazał, że kierującym okazał się ksiądz proboszcz.
Jak opisuje „Fakt”, w czwartek nieopodal marketu Netto w Sobótce zatrzymał się samochód osobowy. Gdy tylko świadkowie dostrzegli, w jakim stanie jest kierujący, natychmiast odciągnęli go do pojazdu, a jednocześnie wezwali na miejsce policję.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze przebadali kierującego alkomatem. Jak przekazała Komenda Miejska Policji we Wrocławiu mężczyzna, który wręcz wypadł ze swojego samochodu, miał mieć ponad 1,5 promila alkoholu we krwi.
Pijany ksiądz rozpłakał się w radiowozie
Robert Krajewski, dziennikarz lokalnej „Gazety Ślężańskiej” przekazał „Faktowi”, że za kierownicą zasiadał 67-letni ksiądz proboszcz, który początkowo miał się stawiać policjantom. – Powiedział policjantom, że się spieszy i wraca z kurii wrocławskiej – mówi Krajewski. Kiedy został wsadzony do radiowozu, miał się rozpłakać.
W rozmowie z „Faktem” mieszkańcy Sobótki zdradzili, że to nie pierwsza taka sytuacja z udziałem duchownego. W przeszłości miał odprawiać msze i pogrzeby pod wpływem alkoholu. Sprawa finalnie trafi do sądu, a 67-latkowi za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu grozi do trzech lat więzienia.