Śmierć 58-letniej Polki wstrząsnęła nie tylko jej bliskimi, ale także Ameryką. Pochodząca z Polski lekarka Monika Woroniecka zginęła w straszny sposób. Podczas przejazdu autostradą kobieta wypadła z przyczepy kempingowej na oczach całej rodziny. 58-latka nie miała szans na przeżycie. Zginęła na miejscu.
Monika Woroniecka urodziła się w Polsce, ale 20 lat temu swój dom znalazła w Stanach Zjednoczonych. Jako lekarz-pediatra przyjmowała głównie dzieci mieszkających w Nowym Jorku Polaków. Do wspaniałej lekarki ustawiały się kolejki przedstawicieli amerykańskiej Polonii.
Kobieta miała zaledwie 58 lat. Zmarła w wyniku tragicznego wypadku, do którego doszło na jednej z amerykańskich autostrad – donosi „Fakt”. W sobotę, 6 kwietnia, Monika Woroniecka jechała na kemping wraz ze swoim mężem. Miejsce docelowe było niedaleko ich domu na Long Island.
Tragiczna śmierć Polki na autostradzie w USA. 58-latka wypadła z przyczepy kempingowej
Mężczyzna prowadził dużego pick-upa, a kobieta podróżowała w tym czasie wewnątrz przyczepy kempingowej, która była przez auto ciągnięta. W pewnym momencie w zestaw pojazdów uderzył silny podmuch wiatru, który spowodował otwarcie się drzwi od przyczepy kempingowej. 58-latka próbowała je zamknąć, walcząc przy tym z silnym oporem powietrza. Nie udało jej się.
Na oczach zrozpaczonego męża kobieta wypadła z przyczepy, trzymając w zaciśniętej dłoni wyrwaną klamkę od drzwi. Według jadących za parą motocyklistów, 58-latka uderzyła głową o asfalt. Jej obrażenia były katastrofalne i – jak okazało się chwilę później – śmiertelne.
„Załoga karetki pogotowia przetransportowała ranną do szpitala, gdzie kobieta zmarła wskutek odniesionych obrażeń” – poinformowała policja stanu Nowy Jork.
Monika Woroniecka miała dwie córki. Obie są studentkami.
Amerykańscy śledczy badają okoliczności wypadku.