Lepiej nie używaj tych w słów w tytułach przelewów! Ich wykonywanie to dla niektórych codzienność. Często, zamiast wręczać gotówkę, przelewamy pieniądze znajomym i rodzinie – tak jest po prostu wygodniej. Przed przesłaniem pieniędzy musimy jednak oznaczyć przelew tytułem. O ile może to być coś standardowego – jak „za zakupy” albo „paliwo” – to czasem ludzie mają o wiele większą fantazję. Im bliższa osoba, tym tytuły mogą być bardzie żartobliwe. Ale uwaga! W pewnych okolicznościach bank może odezwać się do nas i poprosić o wyjaśnienia.
Tytuł przelewu jest dla nas i dla osoby, której przesyłamy pieniądze – dzięki temu wiemy, czego dotyczyła transakcja. Rzadko kiedy zastawiamy się pewnie, że tytuły są monitorowane także przez pracowników banków. Mają oni obowiązek sprawdzać podejrzane treści w tytułach transakcji. W rozmowie z „Wirtualną Polską” Krzysztof Drozd, starszy specjalista ds. relacji z mediami w mBanku, wyjaśnia, co może wzbudzić podejrzenia pracownika banku.
Często robisz przelewy? Uważaj na żartobliwe tytuły! Możesz narobić sobie kłopotów
Choć często ma to charakter żartu, używanie podejrzanych słów w tytułach przelewów może mieć konsekwencje. Drozd zwraca uwagę, aby nie używać określeń związanych z narkotykami, materiałami wybuchowymi, czy też innymi słowami odnoszącymi się do przestępstw.
Przelewając znajomemu pożyczone 50 zł z tytułem „okup” albo „haracz” może nie być najlepszym pomysłem. Z pewnością przykuje to uwagę pracownika banku, które może poprosić o wyjaśnienie, czy transakcja nie nosi znamion przestępstwa. W skrajnych przypadkach sprawa może zostać zgłoszona na policję, a do nadawcy i/lub odbiorcy przelewu odezwą się wówczas organy ścigania.
Według Krzysztofa Drozda tytuł przelewu powinien być zwięzły, rzeczowy i jasno określać cel transakcji. Tytuły płatności zawierające podejrzenie łamania prawa, wulgaryzmy lub niejednoznaczne stwierdzenia mogą budzić zastrzeżenia banku – ostrzega.