W Prawie i Sprawiedliwości dojdzie do rozłamu? Ostatnie słowa Jarosława Kaczyńskiego wstrząsnęły częścią jego własnego środowiska. Prezes PiS niejako namaścił swojego następcę. Delfinem imperium politycznego Kaczyńskiego ma być Mariusz Błaszczak – były szef MON. Z oceną naczelnika partii nie zgadzają się jego ludzie. Niektórzy wręcz grzmią, że Błaszczak na czele partii to pewny rozłam i „partia na 10 procent”.
Nie milkną echa głośnego wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla „Radia Maryja”. Prezes PiS powiedział w nim, że po jego ewentualnej rezygnacji z funkcji szefa partii najchętniej zobaczyłby na swoim miejscu Mariusza Błaszczaka. Argumentował to faktem, iż były szef MON jest w PiS od „politycznego dzieciństwa, od młodzieżówki, przez całe ponad 30 lat dziejów partii”.
„W polityce samorządowej pełnił różne funkcje, był w rządzie jako wicepremier i minister obrony. Ma doświadczenie partyjne” – tłumaczył Jarosław Kaczyński.
We własnym obozie Kaczyńskie zapanowała konsternacja. Niektórzy politycy PiS wiernie przyjęli słowa prezesa stwierdzając, że „dla dobra wspólnego” trzeba zaakceptować jego wolę. To słowa Tobiasza Bocheńskiego.
„Prezes Kaczyński wskazał ministra Błaszczaka, a inni muszą schować swoje osobiste ambicje i złożyć je na ołtarzu dobra wspólnego” – powiedział polityk, cytowany przez „DoRzeczy.pl”.
Rozbicie dzielnicowe w PiS? „Wyobraża sobie pan partię, w której Błaszczak jest szefem Morawieckiego?”
Zapewne mało kto miałby odwagę wytknąć błędne rozumowanie prezesa jego własnej partii. Inny obraz tworzą jednak nieoficjalne rozmowy dziennikarzy z politykami PiS-u. Zdaniem niektórych Błaszczak za sterami to katastrofa i droga do 10-procentowego poparcia.
„On naprawdę wierzy, że Mariusz mógłby przejąć partię i sobie z tym poradzić. Ufa mu, traktuje jak najbardziej lojalnego człowieka w partii. Ale przecież to nie wystarczy do wygrywania wyborów. PiS na czele z Błaszczakiem to partia na 10, góra 15 procent poparcia” – ocenił rozmówca „Wirtualnej Polski”.
To jednak scenariusz z założeniem, że „partia” przetrwałaby w obecnym stanie. Inny polityk PiS sądzi, że z Mariuszem Błaszczakiem na czele to niemożliwe.
„Czy wyobraża sobie pan partię, w której Błaszczak jest szefem Morawieckiego? Albo Jakiego? Przecież to się nigdy nie wydarzy” – powiedział.
„Jeśli Błaszczak stanie na czele PiS, to Morawiecki wyjdzie z partii i założy własną. Tylko wtedy prawica będzie rozbita na amen” – wskazuje inny rozmówca „WP” i podkreśla, że nie wie, jak środowisko PiS mogłoby utrzymać szyk bez Jarosława Kaczyńskiego. Tylko on – zdaniem polityka – może skonsolidować zwaśnione odłamy.