Prezydent Wenezueli, Nicolas Maduro był gościem tamtejszej telewizji, gdzie pełnił rolę dowodzącego ćwiczeniami wojskowymi w strategicznym Forcie Paramacay w stanie Carabobo na północy kraju. W pewnym momencie zakomunikował o podjęciu ogromnych działań militarnych.
Moment ogłoszenia takiej informacji brzmiał niczym odprawa w wojskowa w jakiejkolwiek kompanii. Nicolas Maduro oznajmił, że ma ogromną motywację i zaufanie do wenezuelskiego wojska względem planowanych działań. Dowodzący zapytał wprost żołnierzy, czy chcą, aby siły zbrojne stanęły po stronie osób, którzy planują dokonać zamachu stanu, na co ci stanowczo zaprzeczyli i obiecali lojalność wobec kraju.
Wczorajszy dzień był dla mieszkańców południowoamerykańskiego kraju szokiem. Juan Guaido, który kilka dni temu samowolnie ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, rozdawał ulotki promocyjne, zachęcając w ten sposób do amnestii dla żołnierzy i oficerów. Zostały one rozdane w koszarach wojskowych w stolicy, Caracas.
Kwestia pełnienia roli prezydenta rozciągnęła się praktycznie na cały świat. Autonominacja Maduro została poparta między innymi przez USA, Kanadę i większość krajów Ameryki Środkowej
i Południowej (poza Meksykiem, Boliwią, Kubą i Nikaraguą), a ponadto przez Izrael, Albanię, Kosowo czy Gruzję.
Swojego stanowiska w tej kwestii póki co nie przedstawiła Unia Europejska. Dotychczasowy prezydent, Nicolas Maduro otrzymał z kolei ultimatum ze strony Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii i Holandii. Wszystkie te państwa zakomunikowały, że jeśli nie rozpisze on nowych, uczciwych wyborów w ciągu tygodnia, staną po stronie Juana Guaido.