Łukasz Ż. został niedawno ekstradowany z Niemiec do Polski. Znów zrobiło się o nim głośno za sprawą jego aroganckiego zachowania po przybyciu do aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce. Teraz media piszą o jego dziewczynie. 22-letnia Paulina, która jechała w arteonie 26-latka w czasie, kiedy doszło do tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, prosi o pilną pomoc dla siebie samej. Potrzebuje 200 tys. złotych.
W połowie września, w głośnym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, zginął pan Rafał. W zdarzeniu ucierpiały także jego dzieci i żona. Podejrzanym o spowodowanie śmiertelnego zdarzenia jest 26-letni Łukasz Ż., który feralnego wieczora pędził swoim volkswagenem arteonem ponad 200 km/h pod wpływem znacznej ilości alkoholu. Tuż przed wypadkiem wypił 400 ml 40-procentowej wódki – wynika z nowych ustaleń śledczych.
Kiedy na wysokości Torwaru doszło do zderzenia, ucierpieli nie tylko podróżujący fordem, który prowadził pan Rafał, ale także pasażerka arteona – 22-letnia Paulina, dziewczyna Ż. 26-latek nie pomógł ani rodzinie z forda, ani jej – wsiadł do innego auta i uciekł do Niemiec, gdzie kilka dni później został zatrzymany.
„Miałam złamane oczodoły i całą szczękę wklęśniętą do tyłu. Oprócz tego krwiak wewnątrzczaszkowy. I czeka mnie jeszcze operacja nosa, plastyka dziąseł” – opowiadała Paulina w rozmowie z gospodarzem kanału „Złamane Prawo”.
Dziewczyna Łukasza Ż. potrzebuje 200 tys. złotych na leczenie i rehabilitację po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. „Pomogą jej odzyskać siłę i radość życia”
Na powrót do zdrowia Paulina potrzebuje pieniędzy, a przynajmniej tak twierdzi. W Internecie założyła zbiórkę, której cel wyznaczono na 200 tys. złotych. Z opisu zbiórki dowiadujemy się jedynie, że środki potrzebne są na leczenie i rehabilitację 22-latki. Szczegółów poskąpiono.
„Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy uda się zapewnić jej najlepszą opiekę medyczną, które pomogą jej odzyskać siłę i radość życia” – czytamy w opisie zbiórki 22-letniej Pauliny.
Do tej pory na zbiórkę wpłaciło 50 osób. Łącznie zebrano 2139 złotych w ciągu pięciu dni. Kilka osób wpłaciło po złotówce, aby niepochlebnie skomentować sam fakt organizacji zbiórki.