– Wyborcy zobaczyli, że Jarosław Kaczyński wcale nie jest taki kryształowy, że ten wytarty sweterek, stare buty i spodnie, to tylko przykrywka. Król nie jest nagi, ma całkiem drogie szaty, zasiada na tronie na Srebrnej i zarządza swoim majątkiem. To jest oczywiście patologia – skomentował w środę w radiu TOK FM Robert Biedroń doniesienia „Gazety Wyborczej”.
To kolejna już bardzo ostra wypowiedź byłego prezydenta Słupska o Prawu i Sprawiedliwości. Tym razem wypowiedziana w kontekście wtorkowej publikacji „GW”, która pod tytułem „Taśmy Kaczyńskiego”, opublikowała stenogram rozmowy prezesa PiS z kuzynem Grzegorzem Tomaszewskim i jego zięciem austriackim deweloperem i biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. Mowa jest w niej m.in. o tym, że powiązana z PiS spółka Srebrna miała wybudować ogromny biurowiec na działce przy ulicy Srebrnej 16 w centrum Warszawy za 1,3 miliarda złotych. Kredyt na to przedsięwzięcie miał udzielić bank Pekao SA, w którym Skarb Państwa ma udziały.
Zdaniem Biedronia, który właśnie zakłada własny ruch polityczny, wątek banku Pekao i jego powiązania z PiS powinny zostać zbadane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Polityk wysunął również postulat znacjonalizowania majątku partii rządzącej.
– Jeżeli potwierdzą się informacje, że zbudowano oligarchiczny system, w którym politycy byli powiązani biznesowo i wyprowadzano majątek publiczny, nie ma wyboru. Trzeba znacjonalizować majątek PiS, tak jak znacjonalizowano majątek PZPR – stwierdził Biedroń.