– Eksport podejrzanej wołowiny z Polski na Litwę i do innych krajów UE to przestępstwo, w którym uczestniczyło nie tylko przedsiębiorstwo, ale też dostawcy i pośrednicy – oświadczył w piątek unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andiurkaitis w rozmowie z agencją BNS.
Zdaniem unijnego polityka, do krajów Unii Europejskiej trafiły z Polski ponad dwie tony mięsa wołowego pochodzącego od chorych krów, których ubój odbywał się w rzeźniach nocą bez nadzoru weterynaryjnego.
– Doszło do działalności kryminalnej. Teraz polska prokuratura będzie musiała ustalić jej uczestników. Oczywistym jest, że oprócz rzeźni zaangażowani w to musieli być dostawcy i pośrednicy – podkreślił Andiurkaitis.
Skandal z handlem mięsem, pochodzącym od padłych i chorych krów, ujawniła w zeszłym tygodniu telewizja TVN. Wyemitowany w programie „Superwizjer” materiał pokazywał nielegalny ubój, jaki był prowadzony w rzeźni w Kalinowie k. Ostrowi Mazowieckiej. Mięso było następnie rozbierane w dwóch zakładach w województwie mazowieckim i małopolskim.
31 stycznia Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk poinformował na konferencji prasowej, że z nielegalnego uboju pochodziło łącznie ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę. W Polsce zostało ono wyekspediowane do „więcej niż 20 punktów”, w tym na półki sklepowe w całej Małopolsce.
Wołowina z nielegalnego uboju została wyeksportowana do dziesięciu krajów Unii, m.in. do Hiszpanii, Portugalii, Szwecji, Finlandii, na Węgry i Litwę. We Francji służby sanitarne znalazły aż 795 kilogramów mięsa chorych krów z Polski w dziewięciu firmach sektora rolno-spożywczego. Z kolei prawie 300 kilogramów podejrzanej polskiej wołowiny trafiło do słowackich szkół i restauracji.