Jarosław Kaczyński poddał w wątpliwość poziom zarobków dwóch kobiet pracujących w Narodowym Banku Polskim, które jednocześnie są bliskimi współpracownicami prezesa NBP, Adama Glapińskiego.
Szef PiS udzielił wywiadu, w którym wypowiedział się na temat kwestii zarobków pracowników Narodowego Banku Polskiego. Od jakiegoś czasu w mediach co chwilę pojawiają się informacje odnośnie stawek, jakie pobierały różne osoby, co teraz spotkało się z opinią ze strony prezesa.
Kaczyński powiedział, że w jego opinii taka sytuacja nie jest stosowna, ale dodaje, że w żadnym stopniu nie zostało naruszone prawo. Jeśli do takowego miałoby dojść, jedna z osób musiałaby czerpać nielegalne korzyści, do czego rzecz jasna nie doszło.
W tym samym wątku szef Prawa i Sprawiedliwości dodał, że jego partia nie pozostała bierna i zareagowała. Chodzi o przyjęcie ustawy, która zakłada jawność zarobków.
Cała sprawa dotyczy dwóch współpracownic prezesa Narodowego Banku Polskiego – Kamili Sukiennik i Martyny Wojciechowskiej, które za wykonywanie swoich obowiązków rzekomo mają pobierać pensję w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Bank nie chciał jednak zdradzić, ile dokładnie wynosiły ich wynagrodzenia.