Mimo głośnej afery z mięsem z padłych krów, którą ujawnili dziennikarze „Superwizjera” TVN, w Polsce wciąż kwitnie handel „leżakami”. Prowokacja tygodnika „Wprost” potwierdziła, że skupujący mięso z chorych zwierząt nadal na rynku działają.
– Niech pan poda adres, przyjadę i towar zabiorę. Co do ceny, to dogadamy się na miejscu – powiedział dziennikarzom „Wprost” przedstawiciel handlowy, który oficjalnie ogłasza się na portalach internetowych.
Dziennikarze tygodnika zadzwonili do kilkunastu osób z całej Polski, które zaoferowały im skup trefnego mięsa. Każdy handlowiec, w każdej części Polski, zaproponował im odebranie „leżaków”, których w ubojniach nie przyjmą ze względu na stan zdrowia zwierząt.
Jak podkreśla „Wprost”, sprzedaż trefnej wołowiny nie jest tylko polską specjalnością. Gazeta podaje przykład Dolnej Saksonii, w której w zeszłym roku zamknięto rzeźnię po tym, jak okazało się, że skupowała i przerabiała nawet padłe bydło. Mięso z tej ubojni, dopóki nie wyryto procederu, mogło trafiać na europejskie stoły.