Mieszkania od pewnego czasu nie drożeją, a wręcz tanieją, co jest dobrą informacją dla tych, którzy już od dawna polują na własne „M”. Brak dopłat do kredytów w najbliższym czasie może spowodować utrzymanie takiej sytuacji na rynku, ale jest coś, co może podpić ceny nieruchomości na stałe. Rząd planuje wprowadzenie przepisów, wedle których obowiązkowe będzie wybudowanie schronu przy nowych inwestycjach deweloperskich. Jest niemal pewne, że deweloperzy przerzucą koszty nowych regulacji na klientów.
Sytuacja na rynku nieruchomości pogarsza się dla deweloperów, ale polujący na własne mieszkanie z nadzieją patrzą na trwającą stagnację, która może przerodzić się w duże spadki cen. Dodatkowe obciążenie spadnie w międzyczasie na deweloperów, którzy – według nowych planów rządu – będą musieli budować obok inwestycji mieszkalnych obowiązkowe schrony! To oczywiście pokłosie wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą.
Jakie będą skutki? Budowa schronu – a miejmy nadzieję, że deweloperzy przyłożą się do ich budowy – nie jest z pewnością tanie, a ktoś będzie musiał te koszty pokryć. Kto to będzie? W pierwszej kolejności zapłacą deweloperzy i inwestorzy, ale firmy deweloperskie raczej nie będą skore do obcinania sobie marży. Koszty zostaną więc niemal na sto procent przerzucone na klientów, a więc zapłacą kupujący mieszkania na własność.
Ceny mieszkań mogą znów wzrosnąć. To przez planowany obowiązek budowy schronów przy nowych inwestycjach
Obowiązek konstruowania schronów może podnieść ceny mieszkań o kilka procent – czytamy na portalu „Warszawa w Pigułce”, który przywołuje opinię ekspertów z branży.
Nie wiadomo jeszcze, jak w praktyce obowiązek budowy schronów przełoży się na rynek wtórny. Z jednej strony starsze budynki bez schronów mogą być mniej atrakcyjne dla kupujących – zwłaszcza, jeśli w Polsce pojawi się bezpośrednie zagrożenie wojną. Z drugiej zaś, kupujący będą sugerować się ceną, a ta – jak wiadomo – najlepiej, aby była jak najniższa. Stąd budynki bez schronów mogą okazać się bardziej pożądane, niż bloki z nowoczesnymi schronami, za które będzie trzeba dopłacić – a mało kto planuje z nich korzystać.