Najprawdopodobniej dwa gangi z Lublina starły się wczoraj w okolicach cmentarza w Pliszczynie – donosi „dziennikwschodni.pl”. W bijatyce i strzelaninie uczestniczyło ok. 30 osób, które były uzbrojone w pałki i maczety. Niewykluczone, że także w broń palną, bo na miejscu miało być słychać wystrzały. Po pojawieniu się na miejscu policja nikogo już nie zastała. Trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić, co wydarzyło się w pod Lublinem.
We wtorek, 28 stycznia, ok. godziny 20:00 służby otrzymały zgłoszenie o zdarzeniu przy cmentarzu w Pliszczynie (pow. lubelski). Jak donosi „dziennikwschodni.pl” – miało tam dojść do bijatyki, w której uczestniczyło ok. 30 mężczyzn. Zwaśnione grupy były uzbrojone w niebezpieczne narzędzia, m.in. maczety i pałki. Lokalny portal informuje także o wystrzałach, co potwierdza policja. Wiadomo o trzech rannych osobach, które miały zostać potrącone przez busa.
„Dostaliśmy zgłoszenie o bójce ok. 30 osób w okolicach cmentarza w Pliszczynie. Było słychać wystrzały. Z relacji świadków wynika, że po ok. 10 minutach wszyscy wsiedli do samochodów i się rozjechali. Na miejscu przeprowadziliśmy oględziny i zabezpieczyliśmy ślady wskazujące, że faktycznie doszło do bójki” – wyjaśnił nadkom. Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji, cytowany przez dziennik.
Strzelanina w małej miejscowości pod Lublinem. W starciu uczestniczyło 30 osób; padło 11 strzałów
Według źródeł lokalnych dziennikarzy bijatyka mogła mieć związek z porachunkami dwóch konkurencyjnych grup przestępczych – gangu ze Starego Miasta oraz innej grupy. Według świadków w bójce uczestniczyło 30 osób. Redakcja dziennika ma być w posiadaniu nagrania, w którym dokładnie słychać 11 wystrzałów. Nie wiadomo jednak, czy na miejscu strzelano z broni palnej. Równie dobrze mogła być to broń hukowa.
Lokalna policja prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, co wydarzyło się w małym Pliszczynie. W okolicach cmentarza pojawiły się radiowozy, a tymczasem policjanci poszukują osób, które uczestniczyły w bójce. Jednym z pierwszych miejsc, które sprawdzono, były szpitale. Nie trafił tam jednak nikt z obrażeniami, które mogły powstać w trakcie zdarzenia.
Śledczy poszukują także świadków, apelując do osób, które widzą coś o tym wydarzeniu, aby zgłaszały się na policję.