Według najnowszych doniesień, w wielu szpitalach na terenie całego kraju brakuje kluczowych antybiotyków, których zadaniem jest leczenie groźnych zakażeń. Sytuacja staje się alarmowa.
Problem pojawia się w coraz większej ilości placówek. Kilkanaście dni temu okazało się, że w szpitalach brakuje cefalosporyn, czyli antybiotyków, które stosuje się między innymi do leczenia ciężkich zapaleń płuc, opon mózgowych czy sepsy. Kolejne dni pokazały, że podobna sytuacja przedstawia się w zdecydowanie zbyt wysokiej ilości miejsc.
Czołowy producent leku, koncern Polpharma otwarcie przyznaje, że obecnie są spore problemy z dostawami, przez co dostępność cefalosporyn jest tak ograniczona. Ministerstwo zdrowia zapewnia, że problem został już rozwiązany, co jednak jest sprzeczne z faktyczną sytuacją w placówkach medycznych.
Główną przyczyną niedoboru w asortymencie wydaje się być wprowadzenie 9 lutego tzw. dyrektywy fałszywkowej, której celem jest wyeliminowanie z rynku podrabianych lekarstw. W tym celu stosuje się unikalny kod, dzięki któremu możliwe będzie sklasyfikowanie zgodnych z prawem medykamentów. Jak się okazuje, proces ten póki co działa w odwrotną stronę.
Wiele polskich szpitali od kilku dni domaga się zmian, które pomogą im zaopatrzyć się w większą ilość antybiotyku. Jeśli do tego nie dojdzie, skutki w krótkiej perspektywie mogą być opłakane.