Wydaje się oczywistym, że osoby, które decydują o lasach kraju i w dużej mierze kształtują życie obywateli, powinni być nie tylko kompetentni i prawi, ale także… zdrowi psychicznie.
Czasem jednak, gdy obserwuje się poczynania niektórych polityków, odnosi się wrażenie, że nie wszyscy są do końca zdrowi na umyśle. Do takiego wniosku zapewne doszli posłowie PSL, ponieważ właśnie rozpoczęli pracę nad projektem ustawy, dzięki której będzie można wymagać od kandydatów na posłów czy senatorów przedstawienia stosownych badań, które będą zaświadczać o braku określonych chorób psychicznych. Psychiatrzy tworzą już katalog zaburzeń psychicznych, które mają eliminować kandydatów na posłów i senatorów ze startu w wyborach.
Paweł Bejda z PSL-u, czuwający nad projektem, wyjaśnia: – Nie chcemy nikogo stygmatyzować. Tu nie chodzi o to, by kogoś napiętnować za to, że cierpi na chorobę X czy Y. Rzecz w tym, by osoby, których osąd jest poważnie zaburzony, nie miały w rękach bezpieczeństwa, zdrowia i życia Polaków.
Uspakaja również: – Projekt zakłada, że pozytywny wynik obowiązkowego badania psychiatrycznego będzie konieczny do zarejestrowania startu kandydata w wyborach parlamentarnych. Ewentualna niepomyślna diagnoza pozostanie więc tajemnicą lekarską, po prostu ktoś, kto nie przejdzie badań nie wystartuje w wyborach i już.
Dodaje także: – Powiem to „pisowskim” językiem: jak ktoś jest czysty, nie powinien się bać.