
Nie milkną echa tego, że rzekomo Władimir Putin ma posiadać sobowtórów, a tym razem plotki te pojawiły się przy okazji szczytu na Alasce. Ekspert zabrał głos w tej sprawie i przyznał, jakie mogłoby to mieć konsekwencje.
Przed trzema laty w wywiadzie dla brytyjskich mediów szef wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) Kyryło Budanow stwierdził, że „Władimir Putin używa co najmniej trzech sobowtórów, którzy przeszli operacje plastyczne, aby wyglądać jak on”. Jego zdaniem wątpliwie jest, „czy prawdziwy Putin nadal istnieje”.
W podobnych tonach wypowiadał się m.in. Andrij Jusow, rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego. W 2023 roku stwierdził, że faktem jest, iż „Putin korzysta z sobowtórów”, opierając się na wywiadzie operacyjnym oraz ocenach wielu specjalistów.
Dowodem na potwierdzenie tych tez mają być gestykulacja, mowa ciała czy drobne szczegóły w wyglądzie Putina. Z sobowtórów miał rzekomo korzystać m.in. już po wybuchu wojny w Ukrainie, gdy prezydent Rosji niespodziewanie złożył wizytę na okupowanych terenach.
Sobowtór Putina na Alasce?
Wacław Radziwinowicz – dziennikarz i znawca Rosji, który jest autorem książki „Putin – car Atlantydy” w rozmowie z O2.pl zasugerował, że na Alaskę Putin wysłał swojego sobowtóra. – Jeżeli chodzi o takie spotkania jak to, byłby to straszliwy afront i niezwykły skandal. Nie dajmy z siebie robić idiotów – przyznał.