
Ministerstwo Spraw Zagranicznych ponowił ostrzeżeniem przed podróżowaniem na Białoruś po zatrzymaniu przez tamtejsze służby polskiego zakonnika. Mężczyzna został – prawdopodobnie bezpodstawnie – oskarżony o szpiegostwo. Polski rząd nazwał zarzuty wobec duchownego „absurdalnymi”. Jeżeli zakonnik rzeczywiście został aresztowany przez Białorusinów „na chybił trafił”, taka sytuacja może spotkać każdego z podróżujących do tego kraju.
Białoruś nie jest krajem demokratyczny, a na dodatek nieprzyjaznym Polsce – podkreśla rzecznik MSZ Paweł Wroński. Jako przedstawiciel ministerstwa Wroński przestrzegł Polaków przed podróżowaniem do tego kraju, gdyż „mogą się tam spotkać z niekorzystnymi dla siebie wydarzeniami”.
Ponowienie ostrzeżenia to pokłosie zatrzymania na Białorusi polskiego zakonnika. Duchowny został ujęty przez KGB pod zarzutem szpiegostwa. Mężczyzna – według białoruskich służb specjalnych – miał zbierać informacje na temat manewrów wojskwych „Zapad”.
Do sprawy odniósł się już premier Donald Tusk, który nazwał zarzuty strony białoruskiej „absurdalnymi” i zapowiedział, że Polska podejmie działania odwetowe, jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie. Szczegóły dalszych kroków wobec Mińska mają zostać ustalone po powrocie z USA ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
MSZ ostrzega w związku z podróżowaniem na Białoruś w szczególności przed wwożeniem do tego kraju środków uspokajających, sterydowych lub przeciwbólowych – niezbędne jest zabranie ze sobą recepty przetłumaczonej na język białoruski lub rosyjski. Jeszcze bardziej restrykcyjne są zasady dotyczące środków psychotropowych i narkotyków – nawet śladowe ilości mogą skutkować wieloletnim więzieniem.
Źródło: se.pl