Sierżant Tomasz Borysiewicz jest jednym z siedmiu żołnierzy oskarżonych w sprawie ostrzału w wiosce Nangar Khel w 2007 roku. Trwa akcja zbierania podpisów poparcia dla jego ułaskawienia.
Sierżant Borysiewicz był oskarżony w pierwszym procesie o zbrodnię wojenną w powojennej Polsce, który dotyczył ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. W 2011 roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie oczyścił go i pozostałych sześciu żołnierzy z zarzutów zbrodni wojennej.
W lutym ubiegłego roku Borysewicz usłyszał jednak wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu za niewłaściwie wykonanie rozkazu. Wszystkim żołnierzom przypisano popełnienie przestępstwa przeciwko zasadom dyscypliny wojskowej.
Akcję zbierania podpisów poparcia dla ułaskawienia sierżanta wspierana jest przez środowiska wojskowe z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, w inicjatywie bierze też udział Joanna Kluzik- Rostkowska, posłanka PO.
W liście poparcia można przeczytać: „Sierżant Tomasz Borysiewicz „Borys” spędził siedem miesięcy w areszcie. Lata procesu odcisnęły na nim i całej jego rodzinie ogromne piętno. Musiał zmagać się z piętnem mordercy i walczyć o swoje dobre imię. Teraz, jako żołnierz rezerwy, jest szkoleniowcem, pomaga braciom-żołnierzom w ich misji swoją wiedzą i doświadczeniem. Pracuje z dziećmi i młodzieżą”.
Wniosek o ułaskawienie, który z kilka dni trafi do prezydenta Dudy, przygotował mecenas Andrzej Reichelt. Tak wypowiedział się on w sprawie o żołnierzach: – Sprawdzili się, szczególnie sierżant Borysiewicz, podczas wielu ciężkich misji bojowych. Do Afganistanu zostali wysłani bez odpowiedniego sprzętu i przede wszystkim bez osłony kontrwywiadowczej. Mimo to doskonale wypełniali swoje obowiązki. Dlatego wyrok sądu jest krzywdzący zarówno wobec żołnierzy, jak i całego wojska polskiego.