Na Sri Lance w Niedzielę Wielkanocną doszło do eksplozji w trzech kościołach wypełnionych po brzegi wiernymi uczestniczącymi w nabożeństwach wielkanocnych, oraz w czterech hotelach i w jednym pensjonacie. Według niepełnych danych, w zamachach zginęło ponad 180 osób, zaś około 470, w tym 35 cudzoziemców, zostało rannych. Liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, gdyż wiele osób zostało przewiezionych do szpitali w stanie krytycznym. Nie wiadomo, czy wśród zabitych i rannych są Polacy.
very sad to hear about #SriLanka blast … World has so much hatred to carry…. pic.twitter.com/Nti5pb3wJH
— Ansarullah Choudhary (@Liker34491205) April 21, 2019
Ładunki wybuchowe eksplodowały niemal równocześnie w świątyniach w Kochchikade, w Batticaloa, a także w kościele pw. Sebastiana w Negombo. Celem ataków stały się hotele: Shangri La, Cinnamon Grand oraz Kingsbury, Niedługo potem doszło do dwóch kolejnych eksplozji – w trzygwiazdkowym hotelu położonym niedaleko zoo w miejscowości Dematagoda oraz w małym pensjonacie w mieście Dehiwela.
Brytyjska stacja Sky News poinformowała, że co najmniej dwa ataki były dziełem zamachowców samobójców. Z niepotwierdzonych doniesień wynika, że mogli oni być członkami radykalnej muzułmańskiej organizacji National Thowheeth Jama’ath (NTJ).