Były prezydent Lech Wałęsa udzielając wywiadu zagranicznej dziennikarce, podzielił się swoimi poglądami na temat demokracji, terroryzmu oraz stosunków z Rosją i z Chinami. Sporo uwagi poświęcił też niskiej frekwencji w wyborach.
– Jak poniżej 50 proc. ludzi bierze udział w wyborach, to nie ma demokracji. Wszystkie wybory, gdzie jest poniżej 50 proc., trzeba uznać, że nie było – stwierdził Wałęsa.
Zdaniem byłego prezydenta niska frekwencja w wyborach bierze się stąd, że politycy nie nadążają z rozwiązaniami. – Dziś ludzie są wygodni, mają samochody, domy na wsi. Kto będzie chciał na jakieś zebrania chodzić w sobotę, w niedzielę? – mówił, wywołując zdziwienie zarówno dziennikarki, jak i tłumaczki.
Co ciekawe, legendarny przywódca „Solidarności” ma na te bolączki systemu demokratycznego gotową receptę. – Tacy ludzie są, musimy ich inaczej zorganizować. Inaczej wybory muszą się odbywać, żeby każdy mógł głosować, a nie utrudniało mu to balangowania w sobotę i niedzielę – wyjaśnił Wałęsa.