ShareInfo.plWiadomościSprawcami dywersji na kolei dwaj Ukraińcy. Wiadomo, co się z nimi stało

Sprawcami dywersji na kolei dwaj Ukraińcy. Wiadomo, co się z nimi stało

Tusk przekazał szczegóły o aktach dywersji
fot. More pictures and videos: connect@epp.eu
Creative Commons Attribution 4.0

Donald Tusk poinformował we wtorek w Sejmie o najświeższych ustaleniach służb, dotyczących aktów dywersji na kolei, do których doszło w ostatnich dniach. Premier ujawnił, że za sabotaż odpowiadają dwaj obywatele Ukrainy. Szef rządu podkreślił jednocześnie, że Ukraińcy działali we współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi. Mężczyzn nie udało się schwytać – uciekli z Polski przez przejście graniczne w Terespolu.

REKLAMA

Premier powiedział we wtorek, 18 listopada, w Sejmie, że dwa akty dywersji – uszkodzenie torowiska w okolicach miejscowości Mika i naruszenie infrastruktury, również kolejowej, pod Puławami – to robota Ukraińców działających na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Tusk podkreślił, iż oba incydenty miały doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym.

Szef rządu nie ujawnił tożsamości podejrzanych o sabotaż, ale przytoczył kilka informacji na ich temat. Służby ustaliły, że mężczyźni to obywatele Ukrainy, którzy dostali się na terytorium Polski z Białorusi. Wcześniej jeden z nich został skazany przez sąd we Lwowie za akty dywersji na terytorium Ukrainy. Drugim mężczyzna pochodził z Donbasu, którego lwia część jest okupowana od 2014 roku przez Rosjan, a wcześniej rosyjskich separatystów.

Podejrzanym – jak przekazał premier – udało się uciec z Polski jeszcze zanim zostali zidentyfikowani przez służby. Mężczyźni mieli uciec na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu.

REKLAMA

Ładunek wybuchowy C4 eksplodował pod wagonem pociągu towarowego

Szef rządu ujawnił także szczegóły dotyczące samych aktów dywersji. W Puławach do torów została przytwierdzona metalowa obejma, która miała spowodować wykolejenie pociągu. W przypadku zdarzenia z okolic miejscowości Mika chodziło wysadzenie torów. „Ładunek wybuchowy typu wojskowego C4 został zdetonowany przy pomocy urządzenia inicjującego, poprzez kabel elektryczny długości 300 m” – wyjaśnił premier Tusk.

Tusk podkreślił, iż do wybuchu doszło podczas przejazdu nad ładunkiem pociągu towarowego relacji Warszawa-Puławy. Eksplozja doprowadziła do powstania dziury w dnie jednego z wagonów składu. Uszkodzenia – zarówno w wagonie, jak i na torach – nie ujawniono od razu. Tą samą trasą przejeżdżał później inny pociąg, jednak – na szczęście – maszynista zdołał zatrzymać skład w odpowiednim momencie.

„Był już narażony – ze względu na naruszenie torowiska już na większą skalę – na wykolejenie, ale dzięki refleksowi maszynisty nie doszło do tragedii” – przekazał premier.

REKLAMA

W związku z zaistniałą sytuacją premier ogłosił, że ABW i MSW zwróciło się do niego z wnioskiem o wprowadzenie trzeciego stopnia alarmowego Charlie.

„Stopniem tym objęte będą określone linie kolejowe. Na pozostałym obszarze kraju obowiązywać będzie, tak jak dotychczas, drugi stopień alarmowy. Dziś wydam stosowne zarządzenie w tej sprawie na podstawie ustaw o działaniach terrorystycznych” – przekazał Donald Tusk.

Źródło: rmf24.pl

Zobacz również:
REKLAMA
REKLAMA